Przedstawiciele drugiej ligi swoje mecze grali w sobotę i niedzielę. Jak zwykle w futsalu było wiele emocji i niespodziewanych rozstrzygnięć, a zbliżamy się do najważniejszych meczów całego sezonu. Kto uchroni się przed spadkiem, kto powalczy o awans, komu uda się w spokoju dotrwać do następnego sezonu. Przekonamy się już niebawem.

Zaczęliśmy w sobotnie popołudnie meczem Arbiter Głogów – Nadodrze. Sędziowie przed tym spotkaniem byli w tabeli za swoimi rywalami, ale początek meczu wskazywał na co innego. Strzelanie rozpoczął Krzysztof Golba, podwyższył po dwóch minutach Patryk Torba. Odpowiedź Nadodrza przyszła w piątej minucie, kiedy kontaktowego gola strzelił Bartosz Gajosek. Od tego momentu na parkiecie prym wiedli sędziowie, raz po raz nękając bramkarza Nadodrza. Jeszcze w pierwszej połowie gole zdobyli Golba i Mateusz Rozmus. Po zmianie stron kolejne trafienia zaliczyli Torba, Rozmus dwie, Golba oraz Józefowski. Dla Nadodrza jeszcze jednego gola zdobył Dominik Kierkiewicz, ale ostatecznie Arbiter wygrał 9-2, zrównał się punktami z rywalem i wyprzedził ich w tabeli.

W drugim sobotnim spotkaniu Dom-Bud mierzył się z Los Amigos. Pojedynek sąsiadów z tabeli, drużyny, które wciąż zajmują bezpieczne miejsca, nie są zagrożeni spadkiem ani grą o awans. Zaczęło się od gola Grzegorza Woty dla Dom-Budu, wyrównał Robert Stec, ale po chwili prowadzenie objęli zawodnicy Los-Amigos za sprawą Konrada Markowskiego, a podwyższył Grzegorz Pisowicz. Później żółtą kartką upomniany został Maciej Pyk, a kontaktowego gola strzelił Wota. Los Amigos nie dawali za wygraną i po raz kolejny prowadzenie powiększyli za sprawą Pawła Nazara, a rywale zmniejszyli prowadzenie poprzez gola Pawła Gacy. Po chwili kolejny raz na dwubramkowe prowadzenie Los Amigos wyprowadził Adam Nazar, ale straty znów zmniejszył Gaca, a na półtorej minuty przed końcem do remisu doprowadził Wota. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Błażej Frankowski strzelił zwycięskiego gola dla Los Amigos i tak się zakończył ten wyrównany mecz.

Kolejne mecze rozegrane zostały już w niedzielę, a jako pierwsi zaprezentowali się gracze HDK i Wibalaku. Ostatnia drużyna w tabeli podejmowała ekipę walczącą o możliwość gry w barażach. Widać było różnicę klas, od samego początku przewagę mieli gracze Wibalaku i tylko oni trafiali w tym spotkaniu. Zaczął Rafał Frankowski, który później strzelił jeszcze jednego gola. Paweł Bilski popisał się strzelając pięć goli, Maciej Jefimiak dwa razy trafił, a Michał Rozwadowski, Mateusz Bukała i Filip Chyży strzelili po jednym razie i skończyło się na 12-0.

Lider i drużyna, która już awansowała Ubezpieczenie SD grała ze Slavią, w pierwszej połowie Jakub Plewko oraz dwa razy Jakub Wolny dali prowadzenie 3-0 ubezpieczycielom. Po zmianie stron kontaktowego gola dla Slavi zdobył Marcin Ogończyk, a w drużynie Ubezpieczenia SD odpowiedział Tomasz Dajerling dwa razy i na koniec Łukasz Plewko. Ostatecznie bezkonkurencyjni w lidze ubezpieczyciele wygrali 6-1.

Na koniec vicelider Locus podejmował Gazownika. Niezwykle regularny był Marcin Szewczyk, który bramkarza Gazownika pokonał w pierwszej oraz w drugiej części i ostatecznie był jedynym strzelcem swojej drużyny, która wygrała 2-0 i umocniła się na drugiej pozycji.