Rozmowa z Arturem Targoszem, który po wielu przejściach z kolegami wylądował w drużynie Lumy.

Masz za sobą ciekawą przeszłość piłkarską. Opowiesz o niej?

Moja przeszłość piłkarska (chwila zamyślenia) można jednym słowem określić ją, jako amator. Nigdy nie występowałem w żadnym poważnym klubie sportowym, nie licząc drużyn z lig okręgowych czy A-klasowych.

Wcześniej razem z kolegami występowaliście w Ósemce Lubin, co się stało, że ta drużyna przestała istnieć?

Skład osobowy naszej ekipy jest skromny, a do tego jak i pewnie w każdej drużynie zdarzają się kontuzje. Na początku tego sezonu Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej wspomnianych kontuzji, mniejszych lub większych, było za dużo i musieliśmy się wycofać z rozgrywek. Przyznam, że z wielki żalem musieliśmy to zrobić, bo GALH cenimy sobie za wielki profesjonalizm. każdy z naszej drużyny, chwali sobie podejście organizatorów jak i zaangażowanych wszystkich w tworzenie tych rozgrywek.

Z poprzednią drużyną przeszliście wszystkie szczeble Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Skąd się wziąłeś razem z kolegami w tej drużynie?

Kilka lat temu zgłosiliśmy drużynę „Ósemka Lubin” do rozgrywek Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Zaczynaliśmy od 3 ligi, z roku na rok, poprzez drugą i pierwszą ligę, awansowaliśmy do Ekstraligi. Po paru tygodniach od rozpoczęcia sezonu 2015/16 nadarzyła się okazja, by jednak uczestniczyć w rozgrywkach i w tym sezonie, łącząc siły z drużyną LUMY, w porozumieniu z panem Józefem, szefem Lumy, tak też się stało.

Jak się czujesz pod nowym logiem, czy połączyliście siły z innymi zawodnikami?

Po pierwszym przegranym meczu, w którym zagraliśmy wspólnie, zawodnicy ze „starej” Lumy zrezygnowali i od tamtego momentu, tworzymy drużynę składającą się tylko z zawodników byłej „Ósemki Lubin”

Gdzie leży sekret miejsca, które zajmujecie? Początek był słaby, Ciebie nie było jeszcze w tej drużynie, a jednak coś zaskoczyło.

Myślę, że siłą naszej drużyny, oprócz zgrania i mniejszych lub większych umiejętności, jest przede wszystkim wola walki i wyrozumiałość. W naszej ekipie nie ma czegoś takiego jak pretensje jednego do drugiego, a wręcz przeciwnie, wzajemna pomoc na boisku. Jak na razie pniemy się w górę tabeli i mam nadzieję, że dalej tak będzie, chociaż z kolegami z drużyny mam świadomość, że tutaj każdy może wygrać z każdym. Łatwe mecze się nie zdarzają.

Czy obecna lokata jest adekwatna do możliwości zespołu, czy stać Was na więcej?

Myślę, że będziemy zadowoleni jak na koniec rozgrywek będziemy w pierwszej trójce.

Jako drużyna macie jakieś plany, czy bierzecie co się da?

Jak każda z drużyn, chcielibyśmy wygrać cały sezon, lecz nie stawiamy sobie żadnego celu, po prostu podchodzimy do każdego meczu z zamiarem zwycięstwa.

Jak oceniasz skład drużyny w której występujesz, jest lepszy niż w poprzednich sezonach, czy może przydałoby się wzmocnienie na jakiejś pozycji?

Do naszej drużyny, która zaczynała rozgrywki Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej sześć lat temu dołączył praktycznie tylko jeden zawodnik, mianowicie Sebastian Burda, który jest dużym wzmocnieniem oraz dwóch innych zawodników, którzy grali z małymi przerwami. Mimo już nie najmłodszych lat (kilki zawodników jest po 40) staramy się grać w takim składzie, mając nadzieję, że zdrowie dopisze, a kontuzje będą nas omijały. Chęci do gry i rywalizacji w GALH nie zabraknie.

Czy ten zespół ma potencjał na coś więcej, może wygranie ligi?

Myślę, że nasza ekipa dodaje troszkę smaczku tym rozgrywkom i mimo nieprzychylności, szczególnie na początku naszych przyjazdów do Głogowa, miejscowej publiczności (co jest dla nas zrozumiałe) to daliśmy się poznać jako przyjazna drużyna.

Z mojej strony dodam, że każdy z nas, ma przyjemność uczestniczyć, rywalizować z naprawdę solidnymi drużynami z Głogowa, dlatego dziękujemy panu Józefowi za możliwość kontynuowania tutaj rozgrywek, a nam pozostaje tylko odwdzięczyć się dobrymi wynikami.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu emocji na boiskach GALH.