Zaskoczenia w Extralidze |
poniedziałek, 25 stycznia 2016 07:01 |
Było ciekawie, w pewnym momencie nawet za bardzo, gdyż nie pojawiła się drużyna Gospoda B-M, czyżby dawała znak, że już się poddała i nie powalczy o utrzymanie? Najciekawszy pojedynek stoczyły drużyny ze szczytu Euromaster/Ciepłownik postawił się dotychczasowemu liderowi i zaskoczył ich, ale o tym za chwilę. W pierwszym sobotnim meczu 9 kolejki Extraligi spotkały się drużyny ze środka tabeli AZS PWSZ podejmował Lumę. Akademicy mieli trzy punkty przewagi nad swoim rywalem, jednak ostatnio nie przekonywali swoją formą. Zaczęło się od gola Kamila Kraski i prowadzenia AZS PWSZ 1-0, następnie żółtą kartą upomniany został Paweł Łopaciński z Lumy i po chwili gry w przewadze, znowu gracze z PWSZ zdobyli gola, tym razem za sprawą Amadeusza Żaka. Jednak ostatnie 4 minuty pierwszej połowy, to skuteczne strzały zawodników Lumy, najpierw Andrzej Hebda zdobył kontaktowego gola, po chwili wyrównał Artur Targosz, a prowadzenia objęli po strzale Marcina Szkolnickiego. Po przerwie Piotr Królak z Lumy dwukrotnie pokonał bramkarza Akademików i ustalił wynik spotkania na 5-2 dla Lumy, a na koniec jeszcze Patryk Kraska z AZS obejrzał żółty kartonik. Dzięki temu zwycięstwu Luma zrównała się punktami z AZS PWSZ i robi się coraz ciekawej w środku tabeli. Mecz na szczycie pomiędzy Euromaster/Ciepłownik a ZZPD Rudna był niezwykle emocjonujący i obfitujący w zwroty akcji i wiele goli. Pierwsza połowa meczu to skuteczniejsza gra zawodników Euromaster, gdyż tylko oni trafiali do bramki rywali, a konkretnie czynili to Damian Delestowicz, Krystian Sitek i Kamil Łętkowski wygrywając tą część meczu 3-0. Druga połowa rozpoczęła się od kontaktowego gola Łukasza Stachowa dla ZZPD, jednak Euromaster/Ciepłownik odpowiedział dwoma trafieniami, najpierw Krystian Jaskólski zdobył gola, a po chwili to samo uczynił Kacper Ciechelski. Przy stanie 5-1 dla Euromastera wydawało się, że jest już po meczu ale wtedy za strzelanie wzięli się zawodnicy z Rudnej. Dwa gola Andrzeja Korycińskiego i jeden Bartosza Sybisa doprowadził do sytuacji, w której „związkowcy” przegrywali już tylko jednym golem, jednak na minutę przed końcem Koryciński zobaczył żółty kartonik, a Ciechelski na 15 sekund przed końcem meczu ustalił wynik spotkania na 6-4. Tym samym dając swojej drużynie pozycję lidera z trzypunktową przewagą nad rywalami. Spotkanie Budrem - Gospoda B-M zapowiadało się ciekawie i liczyliśmy, że obie drużyny będą walczyły do ostatniej sekundy meczu o zwycięstwo, a okazało się, że dla Budremu wystarczyło, że zjawili się na meczu, czego nie zrobili zawodnicy Gospody i przegrali oddając walkower. Tym samym Budrem zdobył najłatwiejsze punkty w sezonie i zrównał się punktami z ZZPD Rudna i robi się ścisk w czubie tabeli, co zwiastuje rywalizacją do ostatniej kolejki. Ostatnie sobotnie spotkanie, to mecz Sobota SWS Invest kontra Omega. Omega, która chyba powoli szykuje się do spadku, zebrała odpowiednią ilość zawodników, żeby grać w pełnym składzie. Jednak na zmotywowanych graczy Soboty to zdecydowanie za mało. Już pierwsze minuty przekonały nas kto może wygrać to spotkanie. Mateusz Domek, Tomasz Baruch i Marek Wilk w przeciągu 200 sekund strzelili trzy gole i już było jasne, że to Sobota wygra ten mecz. Do końca pierwszej połowy Dorian Pabiszczak dwukrotnie pokonał bramkarza Omegi, a Domek zdobył drugiego gola i Sobota prowadziła 6-0. W drugiej połowie obie drużyny nie były zbyt skore do tego by ryzykować więcej niż trzeba. Siódmego gola dla Soboty zdobył Arkadiusz Karcz, a Omega odpowiedziała jedynie jednym celnym strzałem w wykonaniu Tomasz Golonki. Mecz zakończył się wygraną Soboty SWS Invest i dzięki temu zbliżyli się do drużyny zajmujących miejsca 4-5 oraz odskoczyli od strefy barażowej, co tylko może podziałać mobilizująco na graczy Soboty, którzy są bardzo ambitni i waleczni. |