Wydawać się mogło przed 8 kolejką Extraligi, że łatwo przewidzieć zwycięzców w tych meczach. Na pewno zaskoczyli się  kibice, zaskoczyli się pewnie sami zawodnicy, choć przecież oni zawsze zakładają, że grają o zwycięstwo.

Zaczęliśmy w niedziele o 17:45, jako pierwsi na parkiet wybiegły drużyny Gospoda B-M i Luma. Zaczęło się zgodnie z przewidywaniem, najpierw Konrad Kosmala, później Grzegorz Longawa i ponownie Kosmala dali prowadzenie Gospodzie, którego wszyscy się spodziewali. Później Kosmala obejrzał żółtą kartkę, a rywale wykorzystali grę w przewadze niemal natychmiast, konkretnie Łukasz Ostrowski strzelił pierwszą bramkę dla Lumy. Jeszcze przed przerwą Rafał Hubscher podwyższył prowadzenie Gospody do stanu 4 – 1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa meczu, natomiast druga część gry zaczęła się od upomnienia Andrzeja Hebdy, później show zrobił Sebastian Burda, który strzelił cztery gole, a jednego dołożył Grzegorz Rogalski i w ciągu sześciu minut Luma zdołała doprowadzić do wyrównania i wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Pod koniec meczu, Bartek Skiba strzelił kontaktowego gola, a na 7 sekund przed końcem spotkania wynik ustalił Marcin Szkolnicki. Ten jakże ciekawy pojedynek zakończył się wygraną Lumy 7 – 5. Gospoda spada coraz niżej w tabeli, czego nikt się nie spodziewał, a Luma już na piątym miejscu.

Kolejne spotkanie, to jak zawsze sporo walki na parkiecie, wszystko za sprawą meczu Snajperzy i Sobota SWS Invest. Mecz był emocjonujący, bo spotkały się ekipy, który zawsze prowadziły wyrównane pojedynki. Goli mieliśmy jak na lekarstwo, a strzelali tylko zawodnicy Snajperów. W 10 minucie samobójczą bramkę strzelił Damian Pinkowski i to Sobota SWS Invest prowadził 1 – 0. Nie udało utrzymać koncentracji do końca pierwszej połowy, gdyż na 3 sekundy przed przerwą Łukasz Ciarach strzelił gola dla Snajperów i doprowadził do wyrównania. Jak się okazało były to jedynek gole jakie oglądaliśmy w tym meczu. W drugiej połowie widzieliśmy jeszcze jak żółtą kartką upomniany został Marek Kubaczyk, które obecnie reprezentuje barwy Snajperów, ale przyzwyczaił nas do napomnień jeszcze we wcześniejszych sezonach.

W następnym meczu pozostająca bez punktów przed tym spotkaniem Omega podejmowała rewelację rozgrywek AZS PWSZ. Omega wzmocniła się kilkoma zawodnikami i od razu przyniosło to efekt. W 3 minucie pierwsze gola zdobył Wojciech Panicz i Omega objęła prowadzenie, które po 10 minutach podwyższył Tomasz Golonka. Jeszcze w pierwsze połowie kontaktowego gola dla AZS zdobył Kamil Szczyrek. Na początku drugiej części gry do wyrównania doprowadził Marek Żarczyński. Omega znowu wyszła na prowadzenie, tym razem za sprawą Mateusza Antoszkowa. Później żółtą kartkę obejrzał Mateusz Frańczak, ale nie przyniosło to skutków ubocznych dla jego drużyny. Omega straciła bramkę w 34 minucie, a jej autorem był akademik Amadeusz Żak. Tym samym Omega zdobyła pierwszy punkt w sezonie i jeszcze nie złożyła broni, pokazała że będzie walczyć w każdym spotkaniu.

Ostatnie spotkanie to mecz pomiędzy ZZPD Rudna a Budrem. Gracze z Rudny prowadzili w tabeli,a Budremowcy gonili lidera. Zaczęło się od mocnego uderzea pracowników dołowych, a w szczególności Pawła Żmudzinskiego, który zdobył trzy pierwsze bramki dla swojego zespołu, w pierwsze połowie jeszcze jedno trafienie dołożył Sebastian Przewocki. Na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 4 – 0 dla ZZPD. Druga połowa rozpoczęła się od żółtej kartki dla Bartosza Sybisa i bramki kontaktowej dla Budremu, autorstwa Jakuba Ałdasia. Na to trafienie odpowiedział Andrzej Koryciński, który strzelił piątego gola dla ZZPD, a Kamil Piotrowski między 29 a 35 minutą zdobył dwa gole, jednak i one na nic się zdały, gdyż przed końcem tego spotkania, celnym strzałem ustalił Bartosz Sybis. ZZPD wygrało z Budremem 6 – 3 i objęło samodzielne przodownictwo w tabeli.