Niedzielna strzelanina |
poniedziałek, 30 listopada 2015 21:24 |
Tak jak zapowiadaliśmy, w niedzielę byliśmy świadkami wielu ciekawych akcji i równie wielu goli strzelonych przez zespoły z trzeciej, drugiej i pierwszej ligi. Kibice mogli nacieszyć oko pokazem futsalu i jego solą, czyli szybkimi bramkami i częstymi zmianami sytuacji na parkiecie.
Wszystko zaczęło się o 13:30 gdy na parkiet wyszli przedstawiciele III ligi i rozegrali kolejny mecz 4 kolejki. Tym razem mogliśmy podziwiać zespoły Candeli i Ciasteczek. Dla obu ekip była to szansa na pierwsze punkty w sezonie i wydostanie się z ostatnich miejsc. Lepiej zaczęli gracze Ciasteczek, najpierw Damian Pokrywka, a później Mateusz Rąpała wyprowadzili swoją drużynę na prowadzenie. Radość nie trwała zbyt długo, gdyż w zaledwie 20 sekund rywale odrobili straty po strzałach Piotra Podczarskiego i Daniela Witkowskiego. Kolejne prowadzenie Ciasteczkom dał Paweł Stupnicki, ale wtedy sprawy w swoje ręce, a raczej nogi, wziął Marcin Jodczyk strzelając hattricka i po raz pierwszy dając prowadzenie Candeli. W międzyczasie gola dla Ciasteczek zdobył Adam Stupnicki. Wynik został ustalono w okolicach 26 minuty, najpierw rezultat do stanu 6-4 podwyższył Mateusz Krawczyk, a po chwili Kacper Antosik z Ciasteczek zmniejszył rozmiary porażki strzelając na 5-6. Mecz był zacięty i niezwykle wyrównany. Dzięki zwycięstwu Candela odbiła się od dna i wskoczyła na 7 miejsce, zobaczymy na jak długo, a może przebudzą się i zaczną marsz w górę tabeli, o tym przekonamy się podczas kolejnych spotkań trzeciej ligi. Chwilę po trzeciej lidze zaprezentowali się nam przedstawiciele II ligi. Jako pierwsi do walki ruszyli zawodnicy Nadodrza i Wibalaku. Teoretycznie miało być to łatwe spotkanie dla wicelidera jakim był i pozostał Wibalak. Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, po strzale Pawła Bilskiego Wibalak objął prowadzenie w 13 minucie, jednak w 16 do remisu doprowadził Bartosz Gajosek i tak zakończyła się pierwsza część spotkania. W drugiej znowu do ataku ruszył Paweł Bilski zdobywając dwie bramki, jednak za każdym razem na jego gola odpowiadali gracze Nadodrza, najpierw Dominik Kierkiewicz, a dosłownie w ostatnich sekundach meczu wynik spotkania na 3-3 ustalił Jarosław Bartniak. Tym samym Wibalak stracił pierwsze punkty w sezonie, a Nadodrze powoli gromadzi kolejne punkciki, które maja pomóc w utrzymaniu. Jako kolejne na parkiet wyszły drużyny Dom-Bud i Gazownika. Mecz miał być formalnością dla Gazownika, który wygrał do tej pory dwa mecze, a Dom-Budowi udało się tylko raz zremisować i były to jedyne punkty, aż do tego meczu. Po dwie bramki strzelili Wojciech Mysłowski i Paweł Gaca, na koniec jednego gola strzelił Grzegorz Wota i Dom-Bud odprawił Gazownika z kwitkiem nie pozwalając rywalom na zdobycie choćby honorowej bramki. Dzięki temu zwycięstwu Dom-Bud awansował na 7 miejsce i jest coraz bliżej bezpiecznej strefy, a Gazownik nie zmienił swojej pozycji, tyle że czują oddech rywala na plecach. Ciekawy mecz stoczyły Slavia i Los Amigos. Obie drużyny były dosyć blisko siebie i ten pojedynek decydował, czy któraś ekipa odskoczy rywalowi. Świetny początek zanotowali gracze Slavii, po strzałach Krzysztofa Prokopa, Ariela Kozubka i Marcina Ogończyka prowadzili już 3-0. Wtedy pogoń zaczęli Los Amigos. Kacper Szklarz, Paweł Nazar doprowadzili do stanu 2-3, jednak Slavia znowu odskoczyła, kolejny raz trafili Krzysztof Prokop i pierwszy raz w tym meczu Adrian Ilkowski. Później Kacper Szklarz zdobył jeszcze 3 bramki, w sukurs przyszedł mu Jakub Wywiał, ale to było za mało na świetnie dysponowanych zawodników ze Slavii Jakub Kliszczak, Bartosz Maćczak i druga bramka Adriana Ilkowskiego nie pozwoliły nawet się zbliżyć Los Amigos i ostatecznie przegrali oni 6-8. Dzięki takiemu wynikowi Slavia wskoczył na miejsce zajmowane do tej pory przez Los Amigos, a oni spadli na przedostatnią pozycję. W kolejnym spotkaniu Arbiter Głogów wreszcie się rozstrzelał, a ich ofiarami był ostatni zespół w tabeli HDK. Lepiej zaczęli outsiderzy, gdyż to oni jako pierwsi strzelili bramkę, a konkretnie Piotr Gąsiorek uczynił to w 8 minucie. Po dwóch minutach odpowiedział Roman Sobocki, później przed przerwą prowadzenie dał Mateusz Golba. Po zmianie stron kolejne bramki dla głogowskich sędziów zdobywali Krzysztof Golba dwie, kolejną dołożył Mateusz Golba i po jednej Mateusz Rozmus i Adrian Rybak. HDK odpowiedziało celnym strzałem Przemysława Kajrysa i wystarczyło to, do podreperowania dorobku bramkowego, gdyż HDK coraz wyraźniej odstaje od reszty drużyn i musi zacząć punktować, by myśleć o barażach. Natomiast Arbitrzy są już na 6 miejscu i tylko dwa oczka dzielą ich od miejsca premiowanego grą w barażach o awans. Na koniec zmagań drugoligowców mieliśmy pojedynek na szczycie liderujące Ubezpieczenie SD mierzyły się z Locusem. Można również powiedzieć, że mierzyli się Marcin Szewczyk lider Locusa, z napastnikiem Ubezpieczeń Mariuszem Smolińskim. Tylko oni strzelali i dzięki nim ten pojedynek obfitował w bramki. Zaczął już w 4 minucie Szewczyk i prowadzenie Locusu trzymało się aż do 22 minuty, wtedy wyrównał popularny „Smoła” . Siedem minut przed końcem „Szewa” zdobył kolejnego gola, a pod dwóch minutach miał ich na koncie trzy. Wtedy do roboty wziął się Smolińki i doprowadził do remisu. W górnych rejonach tabeli status qwo. Nadali liderują Ubezpieczenie a Locus jest na trzecim miejscu. Pierwsze trzy drużyny mają po 10 punktów. Kto odskoczy przekonamy się w następnych meczach, na które zapraszamy. |