Nieoczekiwany obrót spotkań |
czwartek, 29 października 2015 07:31 |
25 października ostatni mecz 2 kolejki zagrały drużyny PoliArt Bartosik i ZZPM. Obie drużyny rozpoczęły ostrożnie, długo badając teren, pierwsza bramką padła dopiero w 13 minucie, po strzale Grzegorza Maćkowiak, bramkarz PoliArtu nie miał zbyt wiele do powiedzenia i drużyna ZZPM objęła prowadzenie, z którego cieszyła się niespełna dwie minuty, kiedy to wyrównał Paweł Telega. W drugiej części meczu, to Paweł Telega dał prowadzenie swojej ekipie, jednak zawodnicy PoliArt cieszyli się z niego jeszcze krócej niż związkowcy w pierwszej połowie, gdyż trwało to zaledwie 30 sekund, a do wyrównania doprowadził…Mateusz Potkowski z PoliArt Bartosik, kiedy to pokonał swojego bramkarz. Wynik już do końca nie uległ zmianie i pierwsze punkty zdobyli gracze PoliArt, natomiast ZZPM dzięki remisowi zrównał się punktami z E-5 i wskoczył na 4 miejsce w tabeli, ustępując im tylko gorszym bilansem bramkowym. Danie główne tego wieczoru miało się rozpocząć o 18:15 jednak zawodnicy Lumy nie stawili się o wyznaczonym czasie i łatwe punkty zgarnął Budrem, który nawet się spocił a zgarnął kolejne trzy punkty i teraz przewodzi Ekstralidze. Kolejny mecz odbył się i było to jednostronne widowisko, w którym główne role odegrali gracze Euromaster/Ciepłownik urodzeni w 1996 roku. Spokojnie z każdą minutą osiągali coraz większą przewagę nad Omegą i czekali na swoją szansę, pierwszy cios zadali w 13 minucie, gdy drogę do bramki rywali znalazł Kacper Ciechelski, tuż po przerwie ekipę Omegi pokonał Kamil Łętkowski, na 3-0 podwyższył Jarek Radliński, a wynik spotkania ustalił Paweł Szymański na 16 sekund przed końcem i tym samym zagwarantował pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i to aż 4-0. Jedyny wyrównany bój stoczyła Sobota SWS Inwest z Gospodą B-M. Wszystko zaczęło się od gola Pawła Machery, który dał prowadzenie Sobocie, a ci mieli wszystko pod kontrolą. Nawet gdy wydawało się, że Gospoda łapie oddech i po strzale Konrada Kosmali doprowadzili do remisu, to Arek Karcz i Marek Wilk szybko przywrócili prowadzenie i nawet podwyższyli prowadząc już dwoma bramkami. Jednak wtedy wydarzyło się coś, co trudno wytłumaczyć, mając do końca 5 minut i dwie bramki przewagi, wystarczyło kontrolować mecz. Rywale mieli inne plany, a futsal umożliwia szybkie zmiany w meczu i tak w przeciągu dwóch minut Grzegorz Longawa i niezawodny Łukasz Strzelecki pokonali Pawła Gorzelańczyka i dali remis swojej drużynie oraz pierwszy punkt w tym sezonie. Natomiast Sobota razem z dwoma innymi drużynami zgromadziła 4 oczka i znajduje się na 4 miejscu, mając gorszy stosunek bramek do rywali. Na sam koniec odbyła się egzekucja Snajperów. ZZPD Rudna po pierwszym meczu, który tylko zremisowali, teraz wzięli się ostro do gry i nie pozostawili wątpliwości, kto był lepszy w tym meczu i kto zasłużył na zwycięstwo. Związkowcy z Rudny byli zaskakująco regularni w strzelaniu goli. Jeszcze w pierwszej połowie uczynili to tylko trzykrotnie za sprawą Łukasza Stachowa, Andrzeja Korycińskiego i Bartłomieja Sybisa. Nie dowiemy się jak potoczyłby się mecz, gdyby na początku drugiej części spotkania rywali nie podrażnił Norbert Kozyrski, który strzelił honorową bramkę dla Snajperów. To tylko podrażniło rywali i zaczęli częściej niepokoić Mariusza Pinkowskiego, który musiał aż siedem razy wyciągać piłkę z „sieci”. Po dwa trafienia dołożyli Bartłomiej Sybis, Andrzej Koryciński i Łukasz Szuszkiewicz a jedną dołożył Paweł Żmudziński czym zapewnił drużynie ZZPD Rudna najwyższe zwycięstwo w rozgrywkach w tym sezonie. To dopiero druga kolejka Extraligi, a już mamy tak wysokie wygrane, to na pewno zachęcająco powinno działać na wszystkich kibiców, tych zagorzałych i tych niezdecydowanych. Warto przyjść na każdy mecz, bo w każdym dzieje się coś ciekawego, zwłaszcza gdy pojawią się obie drużyny. |