KARP NA PRZESZKODZIE |
wtorek, 27 grudnia 2022 12:30 |
W przeddzień Świąt Bożego Narodzenie do rywalizacji w 5. Kolejce 1. Ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej zespoły przystąpiły o godzinie 18:00. Team Lipinki może powiedzieć, że karp stanął w gardle nim święta się zaczęły. Ale po kolei.
Na początek Mieszko Oldboys podejmował lidera Lombard 66, który szybko zdobył dwa gole za sprawą Alana Furman i Marcela Bieleckiego. Około dziesiątej minuty do głosu doszli gracze Mieszka, którzy najpierw strzelili kontaktową bramkę autorstwa Krystiana Sinkiewicza, a potem dzięki Jakubowi Mucha doprowadzili do wyrównania i wyszli na prowadzenie. Druga połowa to już hattrick Patryka Filipiaka i gole Wojciecha Najgebauera oraz Filipa Bieleckiego. Wygrana lidera 7-3 umocniła ich na czele stawki. SM Nadodrze miało być kolejnym przeciwnikiem Team Lipinki, które chciało gonić lidera. Pierwsza połowa pokazała, że bardziej muszę skupić się na piątkowym rywalu, by cokolwiek ugrać w tym meczu, a nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Po golach Siergieja Podliniev i Jarosława Trybus to „mieszkaniówka” prowadziła 2-0. Po przerwie Lipinki doprowadziły do wyrównania za sprawą Łukasza Krawczyka oraz Przemysława Jastrzębskiego, który zdobył kolejne dwa gole. Jednak SM nie poddało się tak łatwo i do końca walczyli o pierwsze punkty w sezonie. Bartłomiej Pędzik i Marcel Pietrzak strzelili po golu i remis stał się faktem. SM Nadodrze zdobyło pierwsze punkty w sezonie i teraz powinno być lżej. A Team Lipinki raz się przybliża do lidera, raz oddala, kiedy i czy ustabilizują formę? Czy starczy na to czasu? Przekonamy się w kolejnych meczach. Mecz Orzełki kontra Arbiter Głogów był wyrównany do przerwy gdy na trafienie Mateusza Momot z Orzełków odpowiedział trafieniem Szymon Koczorowski. Po przerwie gra była już jednostronna i to Orzełki dyktowały warunki gry. Momot trafił jeszcze trzy razy, a po jednym golu dołożyli Tymoteusz Kruczek, Hubert Bagrowski i Kacper Kruczek. 7-1 i Orzełki awansowały na drugie miejsce. Na konie The Boys mierzyli się z LSA. Wydawało się, że lekkim faworytem będzie zespół The Boys, jednak rzeczywistość zweryfikowała plany. Marcin Płaziak dał prowadzenie LSA, na które odpowiedział Mateusz Bukała. Końcówka pierwszej połowy należała do LSA, którzy jeszcze dwukrotnie zdołali pokonać bramkarza The Boys za sprawą strzałów Łukasza Witczaka oraz Marcina Przybylskiego. Druga połowa na remis, Dariusza Ancygier strzelił dla LSA, a Rafał Kloc dla The Boys. LSA już na czwartym miejscu, z którego spadli The Boys. Wszystko jeszcze możliwe. |