W dopiero co zakończonej 5. kolejce Extraligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej toczyły się, przeważnie, jednostronne pojedynki. Pauzował zespół Budrem, który stracił przodownictwo w lidze, o czym wiedzieliśmy już przed rozegranymi meczami.

Zaczęliśmy o godzinie 16:00 spotkaniem obecnego mistrza MZZPD Rudna z kolegami związkowcami, ZZ Polska Miedź. Gracze z Rudnej szybko wzięli się do roboty, by pokazać, że interesują ich tylko trzy punkty w tym meczu. Druga minuta i gola Sebastiana Szali, trzecia minuta bramka Kamil Kaczmar, siódma minuta ponownie Kaczmar i już było praktycznie po meczu. Jeszcze w pierwszej połowie gola dołożył Konrad Węglarz i było 4-0. Po zmianie stron kolejnego gola dla MZZPD dołożył Andrzej Koryciński. W ostatnich minutach spotkania honorowe trafienie dla Polskiej Miedzi zaliczył Paweł Dybowski, ale Maciej Rybak szybko odpowiedział i zagwarantował MZZPD Rudna wysoką wygraną 6-1 i pewne trzy punkty. Rudna wraca na "pudło", a ZZ Polska Miedź jako jedyna drużyna w lidze pozostaje bez punktów.

W kolejnym spotkaniu mierzyły się zespoły, które jeszcze nie wygrały w Extralidze Los Amigos z jednym remisem na koncie kontra Ampex Jaczów bez punktu. Pierwsza połowa pod dyktando jaczowiaków, Wojciech Mysłowski w drugiej minucie strzela pierwszego gola, po upływie jedenastu minut do siatki Los Amigos trafia Damian Kwaśnik i Ampex prowadzi 2-0. Wynik poprawia Mysłowski, który drugi raz pokonuje bramkarza Los Amigos. Po zmianie stron Ampex nie spuścił z tonu nadal punktując rywali, choć zaczęło się od kontaktowego trafienia Dawida Chłodnickiego, im dalej w drugą połowie, tym więcej goli Ampexu. Tomasz Delida odpowiedział na gola Los Amigos, kolejne gole strzelali Damian Kwaśnik trzy i Alan Furman dwa. Ostatecznie wygrana 10-1 Ampexu Jaczów pozwoliła im wygrać pierwszy mecz, zdobyć pierwsze punkty, i to od razu trzy i wyrwać się do bezpiecznej strefy Extraligi, całkiem nieźle jak na jedno spotkanie.

Mecz Mert kontra ZZPPM HMG był najbardziej wyrównanym pojedynkiem dzisiejszego wieczoru. Lepiej spotkanie zaczęli gracze z Huty, bo gola strzelił Patryk Filipiak. Do remisu doprowadził Aleksy Włodarczyk z Mertu. Jeszcze w pierwszej połowie związkowcy z Huty ponownie wyszli na prowadzenie, tym razem za sprawą Konrada Kosmali. Druga połowa to znowu dwa gole ZZPPM, z tym, że teraz trafiali Kacper Kocik i Patryk Kozłowski. W końcówce rozmiar porażki zmniejszył Miłosz Jóźwiak.Po ostatnie porażce ZZPPM HMG z Bizpol, teraz wracają na wcześniej obrany kurs i ponownie wygrywają, tym samym wskakując na pozycję wicelidera.

Na koniec prawdziwa strzelanina w wykonaniu Bizpolu, którzy mierzyli się nomen omen z wojskowymi z 4. Bataliony Inżynieryjnego. Jako pierwszy w protokole meczowym zapisał się Łukasz Dydak, który obejrzał żółty kartonik. Grający w osłabieniu wojskowi stracili gola po strzale Karola Kondrata, po chwili podwyższył Mateusz Surożyński. Cztery minuty później kolejne trafienie dla Bizpolu, tym razem Jakub Przymus pokonał bramkarza rywali. Chwila dekoncentracji i żółtą kartką napomniany został Maciej Bartuś z Bizpolu, co skrzętnie wykorzystali gracze 4. Batalionu, zdobywając bramkę po uderzeniu Szymona Deperas. Na odpowiedź Bizpolu nie trzeba było długo czekać, jeszcze w pierwszej połowie dwa razy strzelił Jakub Przemus, a raz Karol Kondrat i było 6-1 do przerwy. Po zmiania stron Mateusz Surożyński cztery razy pokonał bramkarza wojskowych, a Jakub Przymus dwa. Michał Morawski, Karol Kondrat i Maciej Bartuś dołożyli po jednej bramce, w sumie strzelając piętnaście goli, a tracąc jednego. Bizpol wskakuje na pierwsze miejsce i staje się najbardziej ofensywnym zespołem w lidze. Zobaczymy na jak długo, ponieważ przed nami świąteczno-noworoczny maraton i będziemy świadkami czterech kolejki w przeciągu dwóch tygodni. Po rozegraniu pierwszej rundy, będziemy mądrzejsi w stwierdzeniu kogo na co stać.