NA STRZELNICY |
wtorek, 29 stycznia 2019 19:55 |
W minioną niedzielę podczas meczów Extraligi mogliśmy poczuć się jak na strzelnicy. Zawodnicy drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej urządzili sobie ostre strzelanie w trakcie 11. Kolejki sezonu, a trzeba pamiętać, że jeden mecz lidera z wiceliderem dopiero przed nami.
Zaczęło się od meczu ZZPPM HMG – Mprojekt. Wydawało się, że związkowcy będą chcieli zmazać plamę po ostatnich słabych występach i w starciu z niżej notowanym rywalem zaprezentują się z dobrej strony. Do przerwy mieliśmy wyrównany pojedynek. Już w drugiej minucie prowadzenie dla graczy z Huty zdobył Konrad Kosmala, ale pod koniec pierwszej połowy wyrównał Jacek Gronowski. Druga część spotkania to prowadzenie MProjektu za sprawą Krystiana Koszuta. Po dwóch minutach mieliśmy ponownie remis po bramce Kosmali. Ponownie na prowadzenie ZZPPM wyszło dzięki bramce zdobytej przez Tomasza Filipiaka. Jednak o trzydziestej minuty wszystko układało się na korzyść MProjektu. Gole Krystiana Koszuta, Karola Korczaka oraz w końcówce Konrada Bełza zapewniły dwubramkowe zwycięstwo zespołowi, który chce uniknąć bezpośredniej degradacji i walczy o miejsce w strefie barażowej, a może uda się wyprzedzić niedzielnego rywala i zająć bezpieczne miejsce w Extralidze? Prawdziwe strzelanie mieliśmy w meczu Budowlani-Paździoch kontra Bizpol. W pierwszej połowie gracze Bizpolu trafili pięć razy do bramki. Z tym, że Max Czerwik strzelił gola samobójczego. Do właściwej bramki strzelali dwa razy Michał Bednarski i po razie Jakub Przymus oraz Mateusz Waluk. Dzięki dobrej skuteczności było 4-1. Po przerwie Bizpol trafiał średnio co sześćdziesiąt sekund, pokonując bramkarza Budowlanych szesnaście razy. Gole zdobyli: sześć Patryk Przymus, pięć Michał Bednarski, dwa gole (już do właściwej bramki) Max Czerwik, a po jednej Maciej Bartuś, Jakub Przymus i Marcin Szewczyk. Zawodnicy Budowlanych mimo wielu ciosów, które przyjęli do Bizpolu nie dawali za wygraną i kąsali przeciwnika. Ariel Kozubek, Krystian Woroniec i Kamil Łukasik zmniejszyli rozmiar porażki. Ostatecznie wynik 20:4 dla Bizpolu jest wysokim wymiarem kary. W spotkaniu Locusa z Sobota SWS Invest wydawało się, że Sobota będzie miała łatwą przeprawę. Jednak to zawsze są tylko założenia, a rzadko kiedy zdarza się, by Sobota miała bezproblemowy mecz. Tym razem pierwszego gola zdobył Maciej Sikora i Sobota była na prowadzeniu ale nie potrafiła go utrzymać do przerwy. Wcześniej do remisu doprowadził Konrad Gruchała. Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, od bramki Macieja Sikora, i podobnie jak w pierwszej do remisu doprowadził Gruchała. Dwie bramki zdobyte w przeciągu minuty przez Wojciecha Mysłowskiego i Marcina Nieradkę dały dwubramkowe prowadzenie Sobocie. W samej końcówce rozmiar porażki zmniejszył Mieczysław Gniewosz i mecz zakończył się porażką Locusa 3-4. Sobota utrzymała przewagę w tabeli nad goniącymi ich rywalami. W ostatnim niedzielnym spotkaniu Fuego Team mierzyło się z ZZ Polska Miedź. Spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania, jednak tak nie było. Barowicze dzielili i rządzili. W pierwszej połowie „tylko” Kacper Ciechelski, Maciej Krzemień i Michał Olejnik pokonali bramkarza ZZ Polska Miedź. W drugiej połowie strzelili dokładnie dwa razy więcej bramek niż w pierwszej połowie. Po golach Amadeusz Żaka, Rafała Dynaka i Krzemienia, żółtą kartkę otrzymał bramkarza ZZ Polska Miedź Kamil Cywicki, a po chwili czerwony kartonik ujrzał Kamil Piotrowski. Gdy Miedziowi grali w osłabieniu trzy gole strzelił Żak i ustalił wynik spotkania na 9-0. Prawdziwe strzelanie w 11. Kolejce a to jeszcze nie koniec. Czekamy na mecz ZZPD Rudna kontra Budrem. |