W piątkowy wieczór rozpoczęła się runda rewanżowa pierwszej ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Większość meczów zakończyła się zgodnie z przewidywaniami ale jedno było przełamaniem dla ostatniej drużyny.

Mecze rozpoczęły się o godzinie 18:45 a na parkiet wybiegły zespoły Koźlice Team oraz Kazet. Nie było litości lidera Kazetu dla ekipy Koźlic, która znajduje się w dolnych rejonach tabeli. Pierwsza połowa rozpoczęła się od bramki strzelonej przez Grzegorza Olszanowskiego i Kazet był na prowadzeniu. Do wyrównania doprowadził Kacper Białota. Jeszcze przed upływem 18 minut Wojciech Najgebauer i Grzegorz Olszanowski zdobyli gole i Kazet ponownie wygrywał. Po przerwie Kazet nie pozostawił złudzeń rywalowi, zdobyli pięć goli odnosząc kolejne zwycięstwo i umacniając się na pozycji lidera. Bramki zdobyli Paweł Dybowski, Paweł Olszanowski, Wojeciech Najgebauer, ponownie Paweł Olszanowski i wynik meczu na 8-1 ustalił Grzegorz Olszanowski.

W spotkaniu ostatniego PWiK Głogów z przedostatnim GPK-SUEZ Głogów walka była na całego. Pierwsza połowa bardzo wyrównana. Jako pierwsi gola strzelił Krystian Woźniak z GPK, na odpowiedź wodociągowców czekaliśmy przeszło siedem minut i wtedy trafił Damian Woźniak. Po kilku chwilach ponownie na prowadzeniu było GPK, tym razem po uderzeniu Adriana Woźniaka. Gdy Jarosław Stanicki został napomniany żółtą kartką wydawało się, że GPK poprawi wynik, jednak PWiK wytrzymało grę w osłabieniu, a pod koniec pierwszej połowy po strzale Krzysztofa Działkowskiego mieliśmy ponownie remis. Na początku drugiej połowy Krystian Woźniak oraz Konrad Gronowski strzelili gole i GPK prowadziło 4-2. Wtedy wydawało się, że zmierza po zwycięstwo i wyrwie się ze strefy spadkowe. Ostatnie minuty należały do PWiK, najpierw kontaktowego gola strzelił Darek Ancygier, do wyrównania doprowadził Krzysztof Działkowski, a gola dającego pierwsze prowadzenie i jak się okazało późniejsze zwycięstwo strzelił Damian Walenczak. Wodociągowcy przełamali się kolejny raz na początku rundy. Ciekawe czy to zapowiedź lepszych wyników tej drużyny czy tylko przypadek.

Wicelider KS Kłobuczyn grał z Jagermeisterem i od początku dali im do wiwatu. W pierwszych minutach Krzysztof Szymkowiak zdobył klasycznego hattricka, pod koniec pierwszej połowy Daniel Rząd strzelił czwartego gola, a Krzysztof Szymkowiak dopełnił formalności i było 5-0. Po przerwie trwał festiwal bramek. Krzysztof Szymkowiak był w formie zaskakująco regularnej, w drugiej połowie równie cztery razy pokonał bramkarza rywali, Krzysztof Pieniążek dołożył dwa, a Jakub Szymkowiak jednego gola. Jagermeister zdobył bramki w chwilach gdy wynik był już przesądzony, ale brawa za walkę Szymon Kichman i Hubert Dobrakowski sprawili, że ich drużyna nie przegrała do zera ale punktów nie dostała.

Na koniec piątkowych starć Mert grał z Inter-Vera. Kolejny raz mieliśmy wyrównane spotkanie. W pierwszej połowie o dziwo to niżej notowany Inter objął prowadzenie. Na początku meczu żółtymi kartkami napomniani zostali Dawid Serweta oraz Krystian Mucha, a w czternastej minucie Łukasz Nockowski strzelił gola Mertowi i to Inter wygrywał 1-0. Druga połowa to zmiana nastrojów, Patryk Duda w przeciągu 60 sekund odmienił przebieg spotkania i po dwóch gola to Mert prowadził. Nockowski doprowadził do remisu, ale później kolejne dwa gola zdobył Duda, a Viktor Ushatov obejrzał żółty kartonik. Rozmiar porażki zmniejszył Nockowski i jego zespół przegrał 3-4.

Na zakończenie 10 kolejki I ligi, w niedzielny wieczór zmierzyły się zespoły 4 Batalionu Inżynieryjnego oraz Rapido. Pierwsza połowa to dobry początek wojskowych. W 12 minucie żółtą kartkę obejrzał Przemysław Szkudlarski, a pod koniec gole strzelili Szymon Deperas i Piotr Stuczyk i Batalion prowadził 2-0. Po zmianie stron Kamil Taler podwyższył prowadzenie. Grając w przewadze Rapido strzeliło kontaktową bramkę autorstwa Rafała Szuszkiewicza. Kolejną kartkę obejrzał Mateusz Marut, ale nie przełożyła się ona na zmianę rezultatu. Dopiero w końcówce mieliśmy większą ilość goli. Na 4-1 strzelił Bartłomiej Pędzik, a w ostatnich sekundach gracze Rapido, Mateusz Marut oraz Filip Chyży, zdążyli zmniejszyć rozmiar porażki strzelając dwa gole, ale do remisu nie zdążyli doprowadzić.