ZASKOCZENIE |
wtorek, 16 stycznia 2018 17:01 |
Niedzielna 9.kolejka II ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej przyniosła wszystkim kibicom futsalu miłe zaskoczenie. Wyniki były na tyle przekonujące, że nie można mówić o zaciętości, choć lider trochę męczył się w starciu z „czerwoną latarnia” ligi. Ale po kolei.
Niedzielę zaczęliśmy od meczu Sitech Głogów – Kazet. Drużyna produkcyjnych zawodzi w tym sezonie i musi bronić się przed spadkiem. Przed 9 serią spotkań znajdowała się w strefie barażowej jednak musi uważać, by ostatnia ekipa ich nie wyprzedziła. Kazet natomiast stara się wskoczyć do pierwszej „trójki” i walczyć o awans do I ligi, jednak jeszcze długa droga przed nimi, a na początku musieli poradzić sobie z Sitechem. Pierwsza połowa zakończyła się dość niespodziewanie bezbramkowym remisem. Strzelanie w drugiej części zaczął Paweł Olszanowski już w 21 minucie, po dwóch minutach podwyższył Damian Delestowicz. Następnie klan Olszewskich załatwił sprawę wygranej, najpierw Damian, po chwili dwa razy Paweł i Grzegorz w ciągu sześciu minut strzelali kolejne gole i zrobiło się 6-0. W 33 minucie kontaktową bramkę dla Sitechu strzelił Krzysztof Szczech, ale jak się okazało była to bramka honorowa, a Kazet jeszcze w końcówce podwyższył wynik spotkania, Paweł Olszanowski i Jakub Małucki trafili do siatki rywala i ostatecznie wygrali 8-1 zbliżając się do wymarzonej gry o awans, a Sitech spadł z szóstego na siódme miejsce i przybliżył się do walki o utrzymanie w barażach. Spotkanie na szczycie Mert kontra 4 Batalion Inżynieryjny zaczęło się od gola Aleksa Włodarczyka w 15 minucie dla Mert. Jak się później okazało była to jedyna bramka, którą oglądaliśmy w pierwszej połowie. Druga część spotkania zaczęła się od podwyższenia prowadzenie Mert, tym razem do bramki wojskowych trafił Dawid Serweta. Po dwóch minutach kontaktowego gola dla Batalionu strzelił Jarosław Trybus i do końca spotkania było gorąco. W 25 minucie żółte kartki otrzymali Dawid Serweta i Paweł Szybiak, zrobiło się gorąco i było tak do samego końca. Na sekundę przed syreną ogłaszającą zakończenie tego meczu decydujący cios zadał Przemysław Skarpiński ustalając wynik meczu na 3-1 i tym samym zapewniając Mertowi kolejne trzy punkty w sezonie. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu Mert zbliżył się do wojskowych i uciekł goniącemu ich zespołowi Kazetu. Będzie ciekawie do końca sezonu. Mecz wyżej notowanego zespołu Inter-Vera z Nadodrze wydawał się być łatwym zadaniem dla Interu. Już na początku żółtą kartką napomniany został Tadeusz Gadżała, a pierwszego gola zdobył Damian Wasiuk i Inter prowadził 1-0. Do remisu doprowadził Dominik Kierkiewicz, a Dawid Kwiatkowski dał pierwsze prowadzenie dla ekipa Nadodrza. Pod koniec pierwszej części gry przewaga Nadodrza wzrosła gdy Bartosz Gajosek pokonał bramkarza Interu i do przerwy było 3-1. Wydawało się, że po zmianie stron Inter rzuci się do huraganowych ataków, jednak nic nie przynosiło pożądanego efektu. Nadodrze za to powoli punktowało rywala, najpierw Kamił Szałagan, a później dwukrotnie Krzysztof Kasprzak trafili do bramki Interu i dość niespodziewanie Nadodrze wygrało 6-1, dzięki czemu awansowało na 6 miejsce w tabeli, a do bezpiecznego piątego miejsca traci jedynie dwa punkty. Walka o utrzymanie nabiera rumieńców. Na koniec lider GPK-SUEZ Głogów mierzył się z outsiderem, drużyną zajmującą ostatnie miejsce w lidze New Magic. Wydawało się, że łatwiejszego rywala GPK nie będzie miało. Wszystko zaczęło się po myśli lidera, pierwszą bramkę zdobył Adrian Woźniak, po kilku minutach podwyższył Krystian Woźniak. W 12 minucie żółtą kartką napomniany został Łukasz Kwiatkowski jednak nie wypłynęło to na przebieg spotkania. A połowa zakończyła się trafieniem Przemysława Burz i wynikiem 3-0. Wydawało się, że druga połowa to tylko formalność, a GPK nadal będzie strzelało do rywali jak na strzelnicy. Zaczęło się zgodnie z planem i w 19 minucie Krystian Woźniak strzelił kolejnego gola. Gdy minęła dwudziesta minuta spotkania w drużynę New Magic wstąpiły nowe siły i nowa nadzieja. Kontaktowego gola zdobył Filip Chyży, straty zmniejszył Rafał Szuszkiewicz, a po chwili Mateusz Marut doprowadził do jednobramkowej straty. Gdy wszyscy czekali na gola dającego remis, to Krystian Woźniak trafił na 5-3 dla GPK. Jednak nawet to nie załamało Magic, którzy zdobyli kolejne dwa gole autorstwa Patryka Baranowskiego i Maruta. Mieliśmy nieoczekiwane remis w 30 minucie. Po pół godzinie gry siły opuściły zespół z dołu tabeli, co skrzętnie wykorzystali liderzy. Trzy gole w końcówce strzelił niezastąpiony Krystian Woźniak, a jednego dołożył Rafał Dynak. Żółta kartką dla Mateusza Becelewskiego nie miała już żadnego znaczenia i ostatecznie GPK nadal pozostaje drużyną, która zdobyła komplet punktów w sezonie. Awans jest już na wyciągnięcie ręki. |