PEWNE ZASKOCZENIE |
wtorek, 05 grudnia 2017 17:57 |
Sobotni wieczór upłynął nam z 5 kolejką pierwszej ligi. To już piąta seria spotkań za nami. Można powiedzieć, że wszystkie wyniki były zgodne z naszą prognozą, jednak w jednym starciu wynik nas nie tyle zaskoczył, co był inny niż wskazywałoby na to miejsce w tabeli.
Zaczęło się od meczu ZZPPM HMG - Fuego Team. Czekaliśmy na powrót HMG do dobrych występów z zeszłego sezonu, jednak ci mieli na drodze wyjątkowo skuteczną ekipę barowiczów. Fuego zaczęło od gola Ciechelskiego, potem samobójczą bramkę strzelił Tomasz Woszczyński, a kolejne jeszcze w pierwszej połowie dołożyli Marek Wilk i Marcin Borowiak. Druga część spotkania to już popi Wilka i Damiana Żmijowskiego, którzy zdobyli po dwa gole, tym samym ustalając wynik spotkania na 8-0 i umacniając się na pozycji lidera i pewnie krocząc po awans. Na razie. W drugim spotkaniu PWiK Głogów grało z Auto Max Sławiński, i tu faworytem była drużyna Sławińskiego, która dopełniła formalności. Pierwsza połowa to popis Maxa Czerwika i było 2-0. Po zmianie stron kontaktowego gola zdobył Paweł Kondratyk, ale na tym skończyły się nadzieje wodociągowców. Michał Rozwadowski i Rafał Frankowski strzelili po golu, tym samym pewnie pokonując „czerwoną latarnię” ligi, a sami awansowali na piąte miejsce. Najbardziej wyrównane starcie miało miejsce w meczu Koźlice Team z Dom-Bud. W pierwszej połowie Mariusz Milewski z Koźlic trafił na 1-0. Po zmianie stronprowadzenie podwyższył Marcin Maślak, a chwilkę po nim to samo uczynił Piotr Wypych. Gdy wydawało się, że losy spotkania są przesądzone do gry wziął się Paweł Gaca z Dom-Bud, który sam strzelił trzy bramki i ciągnął za uszy swoją drużyną, by wynik meczu uległ zmianie. Jednak decydujący cios zadał Marek Ochej, który pokonał bramkarza Dom-Budu i ustalił wynik na 4-3. W samej końcówce czerwoną kartką ukarany został Tomasz Delida ale to już nie wpłynęło na przebieg spotkania. Koźlice wskoczyły w miejsce Dom-Budu, a ci spadli na trzecią lokatę, tym samym pozwalając druzynie Fuego jeszcze bardziej uciec przed goniącym ich peletonem. Ostatni mecz tego wieczoru to Locus kontra Budowlani-Paździoch. Pierwsza połowa dosyć wyrównana bez wskazania faworyta. Bartosz Dadej dał prowadzenie Locusowi, a wyrównał Krystian Woroniec. W przeciągu 90 sekund Marcel Michalczak dwukrotnie pokonał bramkarza Locusa i Budowlani prowadzili 3-1. Żółtą kartką napomniany został Bartosz Dadej, który po powrocie na parkiet strzelił kontaktowego gola, a do wyrównania doprowadził Mateusz Korczak. Jeszcze przed przerwą żółtą kartką napomniany został Michalczak, by po chwili ujrzeć czerwoną kartkę. Po zmianie stron kolejnego gola strzelił Dadej Bartosz, ale szybko do remisu doprowadził Bartosz Bartoszewicz. Na 5-4 dla Locusa trafił Radosław Kosmala, a w ostatnich sekundach meczu wygraną przypieczętował Michał Kucner strzelając na 6-4. |