WARTO |
wtorek, 13 grudnia 2016 08:23 |
W drugiej lidze warto przychodzić na mecze, by zobaczyć jak ciekawie, jak nieprzewidywalnie jest na parkietach Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Spotkanie na szczycie Sitech Głogów-Fuego Team było pierwszym, które się odbyło w niedzielę na hali widowiskowo-sportowej. Sąsiedzi z tabeli, którzy walczą o awans, o bezpośredni awans i uniknięcie baraży. Zaczęło się od szybkich goli Marcin Borowiaka i Marka Wilk dla Fuego i prowadzenia 2:0, by jeszcze w pierwszej połowie Cezary Drobek i Kacper Szklarz odpowiedzieli bramkami dla Sitechu i remisu do przerwy. Po zmianie stron Fuego nastawiło celowniki i Michał Olejnik szybko zdobył dwa gole, a podwyższył Marek Wilk. Gdy było już 5:2 po samobójczym trafieniu zaliczyli Sławomir Antkowiak i Marek Wilk. Nadal był status quo i dopiero w końcówce Kacper Szklarz ustalił wynik meczu, zmniejszając rozmiar porażki Sitechu na 3:7. Fuego wskoczyło na pozycję wicelidera i goni Koźlice. Kolejnym meczem na szczycie, tyle że szczycie dołu tabeli był pojedynek Nadodrze-HDK. Najsłabsze defensywy w lidze zaprezentowały się nam bardzo ofensywnie. Dariusz Głosek zdobył prowadzenie dla Nadodrza, a po kilkunastu sekundach wyrównał Damian Biegański, wtedy kolejny raz na prowadzenie Nadodrze wyprowadził Tadeusz Gadżła, a Gajosek podwyższył. Jeszcze w pierwszej połowie bramki Marka Bandarka i Dominika Kiełkiewicza postawiły w uprzywilejowanej sytuacji Nadodrze, które prowadziło wtedy 5:1. Jeszcze przed przerwą Damian Biegański z HDK strzelił dwa gole i zmniejszył prowadzenie Nadodrza, które po przerwie straciło zaliczkę z pierwszej połowy po strzałach Dawida Skorupińskiego i było 5:5. Nadodrze miało w swoim składzie Bartosza Gajosa i Dawida Skibę, którzy zdobywając po dwa gole dla swojej ekipy pozwoliły im odskoczyć rywalowi. Nawet gol Dawida Skorupińskiego dla HDK nie zaważył na wyniku i wygranej Nadodrza, wygranej i pierwszych punktach w tym sezonie. Mecz o przewodnictwo w lidze. Tak śmiało można było nazwać starcie ZZPPM HMG kontra Koźlice Team. Na bramkę Piotra Wypycha z Koźlic odpowiedział Tomasz Filipiak. Jeszcze przed zmianą stron prowadzenie dla Koźlic dał Kacper Białota, który po przerwie podwyższył wynik na 3:1, a Wypych dołożył kolejne trafienie. ZZPPM zaczęło gonić wynik, Wojciech Młodecki, Remigiusz Fortuna i Ireneusz Kapturski zdobyli po bramce i doprowadzili do remisu w 33 minucie. Wydawać się mogło, że mecz zakończy się remisem, ale Białota przechyliła szalą zwycięstwa na korzyść Koźlic, dzięki czemu to oni zajęli fotel lidera. Po trzech meczach, które były zacięte przyszedł czas na mecz Slavia-Dom-Bud. Do przerwy nie działo się nic o czym warto wspomnieć. Natomiast druga połowa Maciej Pyk, Grzegorz Wota i dwa razy Paweł Gaca dały bezpieczne prowadzenie dla Dom-Budu, pod koniec spotkania Kamil Walner zmniejszył rozmiar porażki Slavii, a Dom-Bud uciekł rywalowi w lidze. Na koniec mecz Wibalak-Arbiter Głogów. Na pierwszą połowę nie dojechali sędziowie i Wibalak nastrzelał pięć goli autorstwa Marcina Jodczyka, Pawła Jodczyka, Michała Rozwadowskiego i dwóch Macieja Jefimiaka. Wtedy nikomu nie przyszło o głowy, że Arbiter może się podnieść po takim ciosie. Po zmianie stron trochę trwało zanim sędziowie wskoczyli na właściwe tory. W 27 minucie Sebastian Szymański strzelił kontaktowego gola, a później Grzegorz Nalepa, Przemysław Szuszkiewicz, ponownie Szymański i Nalepa doprowadzili do remisu, który był sporą niespodzianką w tym meczu. Arbiter zrównał się punktami ze Slavia i odbija się od baraży. |