IDĄ JAK PO SWOJE |
wtorek, 25 października 2016 17:29 |
Miniony weekend przyniósł kilka niespodzianek na zapleczu Extraligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Przegrywali ci, po których się tego nie spodziewaliśmy, a z kolan podnosiła się drużyna, która była poturbowana po 1.kolejce. Jako pierwsi w 2.kolejce zagrali Ubezpieczenia SD/Fitness Mania Studio kontra Locus. Obie ekipy grały w okrojonych składach, ale nie przeszkodziły im to w stworzeniu dobrego widowiska. Szybkie strzelanie zaczęli gracze Ubezpieczeń, już w 2 minucie gola zdobył Łukasz Plewko. Po chwili bramkę strzelił Bartosz Dadej z Locusa, jednak było to trafienie samobójcze. Na 3:0 trafił Aleks Fedorowicz, a przed przerwą gola dla Fitness Mani zdobył były gracz Locusa Marcin Szewczyk i było 4:0. Po przerwie gracze Ubezpieczeń SD nie przestawali strzelać. Plewko i Szewczyk dołożyli po trafieniu. Dopiero w 29 minucie Jarosław Kielin strzelił gola na 1:6, a pod koniec spotkania Dadejowi udało się trafić do bramki rywali. Ale ostatnie słowo należało do Ubezpieczeń SD i Łukasza Plewko, który trafił na 7:2. W kolejnym meczu mierzyły się drużyny, które miały zgoła odmienne nastroje po pierwszej kolejce. PWiK wygrało swój mecz, a W&M Autogas Łago przegrali. Teraz mierzyli się ze sobą i miało to być wyrównane spotkanie. W 6 minucie gola dla Łago zdobył Adam Pietrzak, po chwili Krzysztof Azmin podwyższył prowadzenie. Wodociągowcy jeszcze w pierwszej połowie zdobyli kontaktowego gola po uderzeniu Bartosza Brękusa, jednak odpowiedź Łago była ze zdwojoną siłą Kamil Olszyński i Azmin zdobyli kolejna dwa gola i do przerwy było 1:4. Po zmianie stron trwał koncert Łago. Andrian Buchowicz, Andrzej Radecki, Andrzej Pietrzak i Krzysztof Azmin zdobyli po dwa gola, a bramkę ustalającą wyniki zdobył w ostatniej minucie Kamil Olszyński. PWiK odpowiedziało trafieniami Pawła Kondratyka, Jarosława Stasiaka i Marcina Płaziaka, jednak wystarczyło to zaledwie do zmniejszenia rozmiarów porażki, który była bardzo okazało. Łago pokonało PWiK 13:4 i zrównało się z nimi punktami. Bizpol mierzył się z Budowlanymi-Paździoch i nie chciał być gorszy w ilości strzelonych goli, dlatego szybko zabrali się za akcje bramkowe. Już w 2 minucie Patryk Przymus zdobył prowadzenie dla Bizpolu, szybko wyrównał Przemysław Brauer. Paweł Jankowski i Marcin Zdziechowicz zdobyli kolejne gole dla Bizpolu i odskoczyli już na dwubramkowe prowadzenie. Gracz Budowlanych Bartosz Bartoszewicz w 11 minucie zdobył kontaktowego gola, jednak to podrażniło tylko Bizpol. Do przerwy kolejne gole strzelili Jakub Przymus, Jankowski i Kamil Sołtys i zrobiło się 6:2. Po zmianie stron Brauer z Budowlanych zrobił to samo, co w pierwszej części meczu, podrażnił rywala. Zdobył gola na 3:6 i zaczęli strzelać gracze Bizpolu. Mateusz Waluk, Damian Drewnowski, Jakub Przymus Mariusz Nakonieczny i Kamil Sołtys rozprawili się z rywalami, aplikując im pięć goli. Na te trafienia Budowlani odpowiedzieli golem Arkadiusza Nowaczyka, ale już wcześniej było jasno, że to Bizpol zgarnie 3 punkty w tym meczu i pozostanie na czele I ligi. W ostatnim meczu 2. kolejki I ligi mierzyły się zespoły Ruszczycki Ubezpieczenia i Panda i spółka. Gracze Ruszczyckiego nie pozostawili złudzeń swoim rywalom strzelając cztery gole, nie tracąc przy tym żadnego. Karol Korczak zdobył hat-tricka, a Tomasz Kieszkowski dołożył jedno trafienie i Ruszczycki jest już na podium z dorobkiem 4 oczek. |