W przeddzień świąt Bożego Narodzenie swoje mecze 6.kolejka rozegrała Extraliga Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Więcej czasu na przygotowanie świąteczne mieli zawodnicy ZZ Polska Miedź, którzy tym razem pauzowali. Mecze rozpoczęły się 23 grudnia o godzinie 18:00.

Jako pierwsi na parkiecie pokazali się gracze Budremu oraz Los Amigos. Wyraźnym faworytem tego spotkania byli "budowlańcy" którzy chcą powalczyć o mistrza w sezonie 2020/21. Los Amigos bardzo ambitnie podeszli do tego meczu i w końcówce pierwszej połowy dwa razy pokonali bramkarza Budremu, Łukasza Kloc, gole strzelili Dawid Chłodnicki oraz Arkadiusz Kroczak. Budrem w drugiej połowie musiał odrabiać straty i z każdą upływającą minutą szło im coraz lepiej. Kontaktowe trafienie Kamili Łętkowskiego z 25 minuty dały szanse na korzystny rezultat. Trzy minuty później do remisu doprowadził Kacper Ciechelski, gdy wydawało się, że objęcie prowadzenie przez Budrem jest kwestią czasu na minutę przed końcem samobójcze trafienie zaliczył Szymon Gil z Budremu. Czasu było już za mało, żeby Los Amigos stracili prowadzenie. Tym samym Los Amigos sprawili niespodziankę i zanotowali pierwsze zwycięstwo w sezonie.

W meczu na szczycie ZZPPM HMG grało z kolegami związkowcami z MZZPD Rudna. Liczyliśmy na wyrównany bój i zacięty pojedynek, jednak po golu Patryka Kozłowskiego dla hutników, odpowiedź pracowników dołowych była szybka i przygniatająca. Maciej Rybak doprowadził do wyrównania, na prowadzenie gracze z Rudnej wyszli po strzale Mateusza Kochmana, a Kamil Kaczmar dwukrotnie pokonując bramkarza ZZPPM powiększył prowadzenie MZZPD. 4-1 do przerwy, a po zmianie stron festiwal kartek, najpierw Mateusz Tkacz i Wiktor Kobiela z HMG zostali napomniani żółtymi kartonikami, a bramki dla zespołu z Rudnej strzelali Andrzej Koryciński, Mateusz Kochman, Kamil Kaczmar i Mariusz Smoliński dwie, jakby tego było mało, na koniec czerwoną kartkę obejrzał Patryk Kozłowski z ZZPPM HMG. Rozmiar porażki zmniejszył Patryk Filipiak, który ustalił rezultat spotkania na 2-9. MZZPD Rudna wraca do walki o mistrzostwo, teraz znajduje się na drugim miejscu ze stratą trzech punktów do lidera.

Lidera, którym została ekipa Bizpolu. W środowy wieczór Bizpol mierzył się z Ampexem Jaczów i pokazał im miejsce w szeregu. Chociaż to zespół za Jaczowa jako pierwszy strzelił gola, którego autorem był Wojciech Mysłowski. Bizpol wziął się do odrabiania strat i po dwóch minutach i strzale Michała Morawskiego było już 1-1. Worek z bramkami rozwiązał Mateusz Surożyński, który trafił trzy razy w pierwszej odsłonie, a jednego gola dołożył Karol Kondrat. Po przerwie Morawski strzelił dwa gole, a Surożyński jednego. Na otarcie łez i zmniejszenie rozmiaru porażki trafił Łukasz Gumienny. Wynik 8-2 pokazuje, ze Bizpol ma niesamowitą siłę ofensywną.

Na koniec 4 Batalion Inżynieryjny mierzył się z Mertem. Cóż to była za wymiana ciosów. Dla wojskowych trafił Jarosław Trybus, odpowiedział Miłosz Jóźwiak, po chwili ponownie żołnierze byli na prowadzenie po golu Krzysztofa Azmina, ale tym razem na 2-2 strzelił Dawid Serweta. Trzeciego gola dla Batalionowców zdobył Michał Mackiewicz, a Mert odpowiedział trafienie w ostatniej sekundzie pierwszej połowy, Jóźwiaka. Druga część spotkania zaczęła się od żółtych kartek, które obejrzeli Krzysztof Azmin i Michał Mackiewicz z 4 Batalionu Inżynieryjnego oraz Dawid Serweta z Mert. Potem znowu mieliśmy strzelaninę. Szymon Tupiec i Miłosz Jóźwiak pokonali bramkarza wojskowych i wreszcie to Mert prowadził, od razu dwoma bramkami, 5-3. Michał Śpiewak zmniejszył straty, ale ponownie Tupiec dał dwubramkowe prowadzenie MErtowi. W końcówce ponownie wymiana ciosów na gola Azmina odpowiedział Jóźwiak. Ostatecznie MErt wygrał 7-5 i zrównał się punktami z ambitną drużyna Budremu. Powoli Mert wyrasta na "czarnego konia" rozgrywek.