Z PRZYTUPEM |
poniedziałek, 28 października 2019 20:36 |
Trzeba szczerze przyznać, że w nowy sezon stary mistrz wszedł z przytupem. Już na starcie rozgrywek usadowił się w fotelu lidera, rozsiadł się wygodnie i po pierwszym meczu i wyniku nie wydaje się, żeby chciał komukolwiek ustępować miejsca. Inny drużyny też pokazały na co je stać i potwierdziły się przedmeczowe zapowiedzi, kto pretenduje do górnych lokat, a kto będzie bronił się przed spadkiem.
Zaczęło się od meczu beniaminka z mistrzem GPK-SUEZ Głogów kontra ZZPD Rudna. Związkowcy nie mieli żadnych problemów z odpowiednim nastawieniem celów. Wyglądali jakby nie mieli w ogóle przerwy w rozgrywkach, jakby kontynuowali poprzedni sezon. Już po sześciu minutach i golach Sebastiana Szali, Jakuba Małuckiego i Andrzeja Korycińskiego było 3-0 i praktycznie po meczu. Jeszcze w pierwszej połowie gola samobójczego strzelił gracz GPK Hubert Dęga, a zawodnicy z Rudnej grali jak na treningu strzeleckim. Mariusz Smoliński, Kamil Kaczmar i Adama Fielbier podwyższyli prowadzenie ZZPD. GPK-SUEZ stać było na honorowe trafienie w tej części meczu, a jego autorem był Krystian Woźniak. Po przerwie było trochę dziwnie, trochę ciekawie, ósmą bramkę dla ZZPD, a drugą na swoje konto zapisał Mariusz Smoliński, jednak w dwie minuty później żółty kartonik obejrzał Michał Łużny. Gdy koniec kary dobiegł końca żółtą kartką napomniany został Andrzej Koryciński. Grając przez dłuższy czas w osłabieniu w końcu GPK zdobył drugiego gola, tym razem do bramki ZZPD trafił Mateusz Momot. W końcowych minutach Mistrz podwyższył prowadzenie za sprawą Szali i Korycińskiego,a Dęga zmniejszył rozmiar porażki. Ostatecznie wygrana 10-3 nikogo nie zaskoczyła, zeszłoroczny mistrz ponownie na „przodku”, przedzie znaczy się. W kolejnym meczu, ci którzy spojrzeli tylko na wynik, mogli pomyśleć, że mecz się nie odbył i został przyznany walkower. Nic z tych rzeczy spotkanie Inevo/Fuego Team kontra ZZ Polska Miedź miało miejsce, tyle że Fuego wypunktowali swoich rywali. Marcin Zdziechowicz, Maciej Krzemień i Grzegorz Borowiak przed przerwą ustawili rywala w narożniku. Po zmianie stron Marcin Nowak i Krzemień dalej punktowali ostatecznie wygrywając 5-0. Dobry wynik na dobry początek. Zobaczymy czy barowicze w kolejnych meczach będą kontynuowali dobry start rozgrywek. Z tego co widzimy kadra trochę uboższa niż w zeszłym sezonie, więc może być trudniej. Mecz KS Kłobuczyn z Sobota SWS Invest podobnie jak poprzedni był dość jednostronny. Choć na gola Patryka Kozłowskiego z Soboty odpowiedział Krzysztof Pieniążek z Kłobuczyna i w piątej minucie mieliśmy remis na tablicy świetlnej. Jak się okazało było to ostatni korzystny wynik dla Kłobuczyna w tym spotkaniu. W pierwszej połowie szybko kolejne bramki dla Soboty zdobyli Kozłowski i Mateusz Domek. Druga połowa rozpoczęła się od żółtej kartki dla Daniela Rząd. Sobota wykorzystała to w najbardziej dotkliwy sposób. Zmęczyła rywala, a gdy kara dobiegała końca strzelili kolejnego gola, tym razem autorstwa Marcina Nieradki. Końcówka meczu przyniosła jeszcze dwie bramki – ponownie Patryk Kozłowski, który wyrasta na najlepszego strzelca zespołu oraz Paweł Machera, który ustalił wynik na 6-1. Na koniec niedzielnego grania kandydat do obalenia mistrza Budrem mierzył się z ZZPPM HMG. W meczu działo się dużo ale jeśli chodzi o suche fakty i statystyki to w pierwszej połowie Budrem objął prowadzenie po strzale Amadeusza Żaka. Na początku drugiej partii podwyższył za sprawą Kacpera Ciechelskiego. W końcówce związkowcy z Huty zmniejszyli rozmiar porażki po bramce Łukasza Świerczyńskiego. Mecz ciekaw, zapowiadający emocje w tym sezonie. Bez meczu jeszcze Bizpol, który również ma chrapkę na zdetronizowanie obecnie panującego nam mistrza. Poczekamy, poczekamy. Na razie można stwierdzić kto będzie bronił się przed spadkiem ale nic więcej nie zdradzimy. |