BLIŻEJ AWANSU |
wtorek, 19 lutego 2019 16:19 |
W miniony weekend mecze 14.kolejki II ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej zostały rozegrane w dwa dni. Cztery spotkania odbyły się w piątek, a jedno w niedziele. Po tej serii gier lider odskoczył goniącym go rywalom i prowadzi z ośmiopunktową przewagą. Awans wydaje się formalnością.
Na początek jednak Prezesjusze zmierzyli się z drużyną Nadodrze. Do przerwy na bramkę Piotra Mędrka z Prezesjuszy odpowiedział Marcin Lewandowski i był remis 1-1. Po przerwie Mateusz Mędrek wyprowadził Prezesów na ponowne prowadzenie, ale w końcowej fazie meczu Dominik Nakonieczny z Nadodrza najpierw doprowadził do wyrównania, by następnie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy. Wygrana Nadodrza przybliża ich do czwartego miejsca, które premiują grą o awans do I ligi. Nadodrze do tematu awansu podchodzi bardzo spokojnie, a taka postawa może przynieść same korzyści. Bez spiny więcej wychodzi, a jak wiadomo stres i nerwy plączą nogi. Dotychczasowy wicelider E-Towers Famaba mierzył się ze słabo spisującym się do tej pory Eleksem. O dziwo pierwsi gola strzelili gracze Eleksu, a konkretnie Dominik Stopa. 90 sekund później wyrównał Krystian Kraska. Ostatnie pięć minut pierwszej połowy, to trzy ciosy zadane przez Eleks, na które Famaba nie znalazła odpowiedzi. Bramkarza E-Towers pokonali Mikołaj Dąbrowski, Sebastian Jeżewski oraz Jakub Tatarski. 4-1 dla Eleksu do przerwy, taki wynik w normalnym meczu piłki nożnej byłby oczywistą przesłanką kto wygra to spotkanie, ale to jest futsal. Druga połowa to popis braci Kraska, najpierw dwa razy Patryk, a potem raz Krystian strzelili nie do obrony i na tablicy wyników widniało 4:4. Ostatni zryw Eleksu i Sebastian Jeżewski dał swojej drużynie upragnione zwycięstwo 5-4. Eleks awansuje w tabeli na ósmą lokatę, a E-Towers Famaba spada na trzecie miejsce i już nie jest pewna awansu. W starciu na szczycie czwarte W&M Łago grało z trzecim Los Amigos. Strzelanie w tym pojedynku rozpoczął Tomasz Dąbrowski i Łągo prowadziło. Już w drugiej minucie był remis po strzale Michała Bąkowskiego. Łago nie zamierzało składać broni i tym razem uderzyli ze zdwojoną siłą. Najpierw Szymon Mieczychowski, a po chwili Grzegorz Włodarczyk pokonali bramkarza Los Amigos i było 3-1. Mariachi jeszcze przed przerwą odrobili straty za sprawą Alana Furmana oraz Mateusza Tkacza. Do przerwy 3-3 i zapowiadało się ciekawe widowisko w drugiej połowie. Po zmianie stron to Los Amigos weszli z przytupem na parkiet. Robert Stec pokonał bezradnego bramkarza Łago, a po chwili Furman zrobił to samo i było już 5-3 dla Los Amigos. Role się odwróciły ale atrakcyjność spotkania nie spadła. Krystian Karwatka strzelił kontaktowego gole, jednak Kamil Walner i Mateusz Tkacz z Amigos ponownie pokonali bramkarza Łago i teraz było już trzybramkowe prowadzenie Amigos. Mieczychowski próbował zmniejszyć straty, ale na jego gola odpowiedział Tkacz, podobnie jak na bramkę Karwatki. Ostatecznie Los Amigos wygrali 9-6 i wskoczyli na drugie miejsce gwarantujące im bezpośredni awans do I ligi. Czy uda się utrzymać pozycję wicelidera? Na pewno łatwo się atakuje tą pozycję niż broni jej przed rywalami. Cztery mecze prawdy przed Los Amigos. W ostatnim piątkowym meczu Korona Nosocice podejmowała lider, drużynę El-Trans. Trudno się dziwić, że El-Trans szybko wypunktował przeciwnika, Marcel Michalcza oraz Jarosław Gaszewski z Remigiuszem Komisarza wpisali się na listę strzelców w pierwszej połowie i lider prowadził 3-0. Po zmianie stron solowy popis strzelecki Gaszewskiego, który cztery razy pokonał bramkarza Korony. Gracze z Nosocic odpowiedzieli trafieniami Michała Chichłowskiego oraz Bartłomieja Janika. 7:2 dla El-Transu i przewaga w tabeli nad drugim miejsce wynosi już osiem oczek. Czy jest to na tyle bezpieczny dystans, żeby zacząć świętować? Matematycznie jeszcze nic nie jest przyklepane więc lepiej się wstrzymać. W niedzielę dokończono 14. Kolejkę meczem Dzikie Koty kontra LO1 Team. Sąsiedzi z tabeli do przerwy toczyli wyrównany bój. Na gola Wojciecha Woźniaka odpowiedział Janusz Kłonowski i po pierwszej połowie mieliśmy remis 1-1. Po zmianie stron więcej działo się pod bramkami. Zaledwie trzy minuty wystarczyły licealistom by odskoczyć dzikusom. Sebastian Kułakowski, Dominik Nietopiel oraz Janusz Kłonowski pokonali bramkarza Kotów i prowadzili już 4-1. Na bramkę Marcina Kurosza odpowiedział Gracjan Ertman, a na drugą bramkę Kurosza celny strzał oddał Kułakowski Sebastian i LO1 odniosła ważną wygraną 6:3. Tym samym ich przewaga wynosi już pięć punktów i mogę zając się walką z Nadodrzem o lepszą pozycję na koniec sezonu. |