Podczas niedzielnych meczów Extraligi byliśmy świadkami rekordowej ilości goli we wszystkich spotkaniach i z jeśli nas pamięć nie myli, to największej ilości goli w jednym meczu.

12, kolejka rozpoczęła się o godzinie 15:15. Na dobry początek mecz na szczycie druga drużyna grała z trzecią Bizpol kontra Budrem. Można powiedzieć, że jako kibice spodziewaliśmy się więcej…więcej goli. Ale nie zabrakło emocji. Mimo bezbramkowej pierwszej połowy, było na co popatrzeć. W drugiej połowie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Patryk Przymus i Bizpol prowadził 1-0. Trzy minuty po tej bramce, żółtą kartkę obejrzał Michał Bednarski, a grę w przewadze wykorzystał Budrem, a konkretnie Michał Zarębski pokazał, że ma nosa i doprowadził do wyrównania. Jeszcze w końcówce żółtą kartkę dostał Szymon Michałowicz ale nie miało to wpływu na wynik spotkania. Remis w meczu na szczycie, drużyny pozostały na swoich miejscach. Jednak to była tylko zapowiedź tego, co nas czekało tego niedzielnego spotkania z głogowskim futsalem.

W meczu ZZPD Rudna kontra Fuego Team mieliśmy mocne wejście lidera. Już w czwartej minucie Mariusz Smoliński pokonał bramkarza barowiczów. Po czterech minutach wynik podwyższył Sebastian Szala. W ostatniej minucie na 3-0 dla ZZPD gola zdobył Kamil Chwałczyński. Końcówca pierwszej połowy przyniosła kontaktowe trafienie dla Fuego, którego autorem był Amadeusz Żak. Na początku drugiej połowy żółtą kartką napomniany został Andrzej Koryciński, ale Fuego nie wykorzystało gry w przewadze. Kilka chwil później straty zmniejszył Grzegorz Borowiak i było 2-3. W 25 minucie Andrzej Koryciński włączył tryb killera i dwukrotnie strzelił gola, co pozwolił drużynie z Rudnej prowadzić 5-2 i kontrolować przebieg spotkania. W końcówce lider czekał już na końcowy gwizdek, co wykorzystali gracze Fuego zmniejszając straty do lidera, najpierw Rafał Dynak, a po chwili Kacper Ciechelski pokonali bramkarza ZZPD i ostatecznie minimalnie przegrali z ZZPD Rudna, którzy pozostają niepokonani.

Mecz ZZ Polska Miedź – Locus to był pogrom. Wpływ na wysoki wynik miała okrojona ilość graczy Locusa, ale Miedziowi skrzętnie to wykorzystali. Mecz rozpoczął się od hattricka Sebastiana Suszyńskiego. Później kolejne gole strzelali Paweł Bednarski – cztery, Mateusz Gliński trzy, a bohaterem pierwszej połowy został Suszyński, który dołożył jeszcze cztery gole do wcześniejszych trzech. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14-0. Druga część meczu podobnie jak pierwsze zaczęła się od gola zdobytego przez Suszyńskiego. Jednak tym razem Locus był w stanie odpowiedzieć. Remigiusz Kowalski zdobył honorowego gola. Z tym, że ZZ Polska Miedź nie zamierzała zwalniać tempa. Dwa gole dołożył Gliński, podwyższył Rafał Kloc i znowu Gliński. Sebastian Suszyński w drugiej połowie dołożył cztery gole. Paweł Bednarski również dał coś od siebie i trzy razy trafił do bramki Locusa. Swoje trzy grosze, przepraszam trzy gole dołożył jeszcze Mateusz Gliński, a jednego strzelił Rafał Kloc. Drużyna Locusa nie składała broni, co przyniosło efekt w postaci bramek. Sebastian Bednarowski, Radosław Kosmala oraz Remigiusz Kowalski pokonali bramkarza ZZ Polska Miedź i zachowali twarz, grając przez cały mecz w osłabieniu nie złożyli broni, nie oddali walkowera, tylko podjęli walkę i za to należą im się brawa.

Sobota SWS Invest mierzyła się z MProjekt. Wiadomym było, że to Sobota jest faworytem, ale chyba jej zawodnicy nie spodziewali się, że wreszcie będą skuteczni i strzelą tyle bramek. Jako pierwszy do protokołu meczowego dwukrotnie wpisał się Mateusz Domek. Podwyższył Dorian Pabiszczak. Końcówka pierwszej połowy to kolejne dwa gole Domka oraz jedno trafienie Wojciecha Mysłowskiego. Druga połowa rozpoczęła się od bramki Pabiszczaka, a Mateusz Domek się nie zatrzymywał i dołożył dwa gole, które przedzieliło trafienie Karola Korczaka z MProjekt. Przy wyniki 9-1 na listę strzelców wpisał się Paweł Machera, a Jacek Gronowski w odpowiedzi pokonał bramkarza Soboty. W samej końcówce Marcin Nieradka oraz Paweł Machera ustalili wynik meczu na 12-2. To już drugi mecz w tym sezonie gdy Sobota strzela dwucyfrową liczbę goli. To się zdarzyło chyba pierwszy raz w historii Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej, by drużyna Soboty osiągnęła takie rezultaty.

Na koniec Budowlani-Paździoch grali z ZZPPM HMG. Gracze z Huty chcieli udowodnić sobie i swoim kibicom, że jeszcze nie można ich spisać na straty. Już pierwsza połowa pokazał, że traktują ten mecz bardzo poważnie. Jako pierwszy bramkarza Budowlanych pokonał Mateusz Heleniak. Prowadzenie podwyższył Jakub Gąsiorek. Kolejne gole dołożyli Patryk Filipiak, Konrad Kosmala oraz Heleniak. Pierwsza połowa tylko zwiastowała to, co czekała zespół Budowlanych w drugiej połowie. Istna nawałnica. Tomasz Filipiak strzelił cztery gole, a Jakub Gąsiorek dołożył trzy. Po dwie bramki strzelili Heleniak i Kosmala . Na koniec gola samobójczego strzelił Grzegorz Waniukiewicz, który pogrążył zespół Budowalnych-Paździoch. ZZPPM HMG wygrali 17-0 i pokazali, że jeszcze nie złożyli broni w tym sezonie. Grać i strzelać to oni potrafią.