Nie było taryfy ulgowej w niedzielnych meczach Extraligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Drużyny wyżej rozstawione pokonały swoich przeciwników. Czyli wszystko zgodnie z planem, wszystko wracam do normy, do przyjętych wcześniej norm.

Jako pierwsi na parkiet wybiegli gracze Fuego Team oraz Locus. Barowicze ostatnio złapali dobrą formę i chcieli to wykorzystać grając z teoretycznie słabszym zespołem. Już w pierwszej połowie udowodnili swoją przewagę, gole strzelili Kacper Ciechelski, Grzegorz Borowiak i Krzysztof Górowski. Szybkie 3-0 i mecz pod kontrolą. Druga część spotkania rozpoczęła się od kolejnego gola dla Fuego. Tym razem trafił Maciej Krzemień. Locus wziął się do gry i w przeciągu sześciu minut zmniejszył straty do Fuego. Pierwszą bramkę dla Locusa zdobył Michał Kucner, kolejną strzelił Jarosław Kielin, a na 3-4 trafił Mieczysław Gniewosz. Fuego w końcówce uspokoiło grę i dobiło rywali, których pogoń za wynikiem zmęczyła i trochę opadli z sił. Kolejne trafienie zanotowali Krzemień i Borowiak i Fuego kolejny raz mogło cieszyć się z wygranej w Extralidze, teraz 6-3, jak będzie w kolejnych meczach przekonamy się już w kolejny weekend.

Derbowe starcie mistrza i lidera ZZPD Rudna ze związkowcami z huty ZZPPM HMG odbył się bez większych niepewności, choć gracze z Rudnej powoli się rozkręcali. W 14 minucie Andrzej Koryciński dwa razy pokonał bramkarza ZZPPM, a w końcówce pierwszej połowy Daniel Walasek podwyższył na 3-0. Druga połowa to remis, w ostatnich minutach meczu Patryk Filipia z huty strzelił honorowego gola, ale Koryciński dołożył bramkę do swego dorobku i było 4-1 dla ZZPD. Niby spokojnie, niby na zaciągniętym ręcznym ale kolejne zwycięstwo w drodze po mistrzostwo ZZPD Rudna.

Znajdujący się ostatnio w słabszej formie Bizpol grał z nieobliczalnym zespołem ZZ Polska Miedź. Jeśli ktoś miał jakieś wątpliwości czy kryzys Bizpolu jeszcze trwa, wystarczyło popatrzeć na pierwszą połowę. Strzelanie rozpoczął Jakub Przmus, a kontynuował strzelec dwóch kolejnych goli Michał Bednarski. Jeszcze w pierwszej połowie oglądaliśmy kolejne bramki dla Bizpolu, tym razem autorstwa Macieja Bartusia i Marcina Szewczyka. 5-0 po pierwszej połowie to już było przekonujące prowadzenie. Po zmianie stron Karol Kobiałka z ZZ Polska Miedź pokonał bramkarza Bizpolu, ale na niewiele się to zdało, bo Bednarski szybko odpowiedział, podobnie jak w końcówce na bramkę Kamila Piotrowskiego odpowiedział Szewczyk. Bizpol wysoko wygrał 7-2 i nie dał się dogonić Budremowi i Sobocie. Ciekawe czy to chwilowa zwyżka formy i powrót do dobrej gry i rezultatów. Przekonamy się niebawem.

Mecz Budrem kontra MProjekt to było jak wykonanie wyroku na słabszym zespole. Budrem szybko zaczął strzelać gole. Po zaledwie stu sekundach Kamil Szczyrek dał prowadzenie swojej ekipie, a po pięciu minutach było już 2-0, tym razem trafił Szymon Gil. Po przerwie ponownie strzelać zaczął Szczyrek, a podwyższał dwa razy, dobrze wszystkim znany ze swej nieszablonowej gry, Michał Zarębski. Ostatnie trafienia w tym meczu, to gole Bartka Gancarskiego oraz tego który dopiął wszystko klamrą, zaczął i skończył Kamil Szczyrek. 7-0 to wysoko udokumentowana przewaga na rywalem w Extralidze.

Na koniec derby firm budowlanych Budowlani-Paździoch podejmowali zespół Sobota SWS Invest, który ostatnio zaprezentował bardzo wysoką skuteczność. W niedzielny wieczór Sobota była jeszcze skuteczniejsza niż ostatnio, a tego nie widzi się zbyt często, bo jak wiadomo świetnie bronią, ale mają pewne problemy z trafianiem do siatki rywali. Sobota nie dzierży już miana najlepszej defensywy w lidze, ale może dzięki temu gra lepiej w ataku, co przekłada się na wygrane. Na początku meczu dwa gole dla Soboty strzelił Patryk Kozłowski, a po chwili prowadzenie podwyższył Łukasz Strzelecki. Odpowiedź Budowlanych była szybka, najpierw Paweł Poźniak, a pięć minut później Krystian Woroniec zmniejszyli starty do Soboty i robiło się ciekawie. Jeszcze przed przerwą Mateusz Domek powiększył prowadzenie Soboty. Jednak to co stało się po przerwie przerosło oczekiwania najwierniejszych kibiców Sobota SWS Invest. Najpierw Dorian Pabiszczka, po chwili Paweł Machera i dwukrotnie Maciej Sikora trafiali do bramki Budowlanych. Gdy gola dla Paździocha strzelił Norbert Gaworski, to tylko podrażniło graczy Soboty, którzy przeważnie w takich momentach meczów skupiają się na bronieniu wyniku. Teraz ponownie Kozłowski i Machera strzelili gole, Waniukiewicz strzelił gola samobójczego, a wynik spotkania ustalił Rafał Siuda trafiając na 12-3. Piękny wynik na koniec kolejki.

Trzy drużyny walczą o drugie miejsce w lidze, gdyż ZZPD Rudna jest poza zasięgiem wszystkich. Ale zapraszamy na kolejne ciekawie mecze w Extralidze.