KOLEJKA NA 4 |
wtorek, 18 grudnia 2018 21:41 |
Sobotnio – niedzielne mecze siódmej kolejki I ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej można powiedzieć, przebiegały na cztery. No cztery z plusem. I nie ma to nic wspólnego z oceną atrakcyjności meczów albo ich widowiskowością.
Pierwszy mecz Rapido kontra Jagermeister. Sąsiedzi z tabeli zaczęli strzelać już w czwartej minucie, a konkretnie dla Jagermeister trafił Hubert Dobrakowski, po kolejnych czterech minutach podwyższył Konrad Pieniążek. Rapido szybko zaczęło odrabiać straty. Jeszcze w pierwszej połowie kontaktowego gola strzelił Tomasz Kupaj, a do wyrównania doprowadził Mateusz Marut. W drugiej połowie Marut wziął sprawy w swoje ręce i dwukrotnie pokonał bramkarza rywali, dzięki czemu mieliśmy pierwszą „czwórkę” tego wieczoru. Trzy punkty dla Rapido i ich awans na szóste miejsce. W kolejnym meczu Mert mierzył się ze słabo spisującym się zespołem PWiK Głogów. W pierwszej połowie na złość wszystkim pseudoekspertom Paweł Kondratyk z Wodociągów strzelił gola dla swojej drużyny. Ich radość nie trwała jednak zbyt długo. Niecałe cztery minuty później mieliśmy już remis na tablicy świetlnej. Do wyrównania doprowadził Patryk Duda. Po zmianie stron jako pierwsi cios zadali gracze Mert, ponownie Duda. Tym razem odpowiedział Damian Walenczak, a kilka chwil później po strzale Jarosława Stanickiego To PWiK było ponownie na prowadzeniu. Teraz czasu do końca było już naprawdę niewiele i wśród kibiców i zawodników Wodociągowców mogło zapanować nadzieja, że uda się osiągnąć korzystny rezultat. Mert nie chciał stracić punktów i przyspieszył w końcówce. Do remisu doprowadził Jakub Gierczak. Żółtą kartkę obejrzał Dawid Serweta, a na 80 sekund przed końcem meczu Patryk Duda strzelił bramkę, która zadecydowała o zwycięstwie drużyny Mert. Wynik? „Cztery” do trzech. Mecz KS Kłobuczyn-4 Batalion Inżynieryjny zapowiadał się najciekawiej przez wzgląd na pozycje zajmowane przez oba kluby. Już po pierwszej połowie można było stwierdzić, ze to podobny poziom umiejętności. Na gola Szymona Deperasa z batalionu odpowiedział Jarosław Szymkowiak z Kłobuczyna. Natomiast gdy sytuacja się odwróciła i to KS strzelił gola, a konkretnie Krzysztof Szymkowiak , to odpowiedział Filip Broszczak, który chwilę wcześniej obejrzał żółty kartonik i chwilę musiał spędzić na ławce kar. Po pierwszej połowie 2-2 i gra oko za oko. W drugiej połowie sytuacja niemal identyczna. Strzela Krzysztof Szymkowiak – odpowiada Broszczak. Żółtko dostaje Tomasz Raczkowski, gola zdobywa Broszczak – odpowiada Daniel Rząd. Mecz emocjonujący, obfitujący w liczne zwroty akcji i ciągłe napięcie, ostatecznie kończy się podziałem punktów, z którego nikt nie jest zadowolony, ale wynikiem już tak 4-4. Mecz na mocną „czwórę”. Spotkanie Koźlice Team z GPK-SUEZ Głogów nie było już tak wyrównane. Choć pewnie wszyscy kibice spodziewali się trochę innego wygranego. GPK nie mogło się podnieść z dna tabeli, a Koźlice powoli wychodziły na prostą, aż do tego momentu. Druga minuta i gol Konrada Gronowskiego z GPK. Ósma minuta i bramką Krystiana Woźniaka i nagle robi się interesująco, bo GPK prowadzi już 2-0. Gdy Mariusz Milewski strzelił kontaktowego gola, wydawało się, że kwestią czasu pozostaję kiedy Koźlice dogonią przeciwnika i wyjdą na prowadzenie. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Mieliśmy za to deja vuu, Gronowski i Woźniak kolejny raz pokonali bramkarza Koźlic i do przerwy było 4-1. Po zmianie stron Koźlice ruszyły do zmasowanych ataków licząc na szybką odmianę losów spotkania. Najpierw Józef Ochej strzelił kontaktowego gola, potem Piotr Wypych zmniejszył prowadzenie GPK i było 3-4. Jednak ostatnie 90 sekund to gole Ariela Kozubka dwa i Krzysztofa Mróża jedna ustalające wynik meczu na 7-3 dla GPK, które odniosło drugie zwycięstwo w sezonie i ruszyło z dna tabeli. Na koniec czerwoną kartką ukarany został Mareke Ochej. Ten mecz przez wzgląd na większą ilość goli oceniamy na „cztery” z plusem. Ostatni mecz kolejki Kazet kontra Inter-Vera. Deser na koniec. Mecz lidera z wiceliderem. Starcie gigantów, bynajmniej na tym etapie rozgrywek. W pierwszej połowie w protokole meczowym zapisał się tylko Piotr Tadejewski. Pierwszy raz gdy został napomniany żółtą kartką, a drugi raz gdy strzelił gola dla Kazetu i ci objęli prowadzenie. Druga połowa zaczęła się od bramki strzelonej przez Pawła Olszanowskiego dla Kazetu. Cztery minuty później po uderzeniu Marka Husara mieliśmy 3-0. W 28 minucie Paweł Olszanowski trafił na 4-0 i w tym momencie znając umiejętności graczy Kazetu ciężko było liczyć na stratę punktów przez lidera. Honorowe trafienie w końcówce meczu dla Interu zaliczył Łukasz Nockowski. Mecz zakończył się wynikiem 4-1. Cztery (przypadek? Nie sądze) – jeden. Lider bez zmian, na pozostałych miejscach lekkie przetasowania. |