Za nami 11.kolejka II ligi Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Można mówić o małym zaskoczeniu, które miało miejsce podczas niedzielnych meczów, ale za nim do tego dojdziemy pora wspomnieć o wszystkich spotkaniach, które rozpoczęły się o godzinie 15:00.

Jako pierwszych na parkiecie mogliśmy podziwiać zespoły Sitech Głogów grające z Nadodrzem. Sitech od dłuższego czasu dołuje i zamierza walczyć o utrzymanie w barażach, a Nadodrze złapało wiatr w żagle i już nie są chłopcem do bicia, często o braku zwycięstwa decydował brak szczęścia, bo prezentowali się bardzo dobrze w trakcie spotkań, ale czegoś zawsze było za mało. Tym razem Sitech zaczął od gola Bartłomieja Michalskiego i prowadzili. Jednak jeszcze w pierwszej połowie Sebastian Tryka doprowadził od wyrównania, a na prowadzenie Nadodrze wyprowadził Bartosz Gajosek. Po zmianie stron padł remis, remis drugiej połowy. Daniel Chyba trafił dla Sitechu, a Kamil Szałagan z Nadodrza utrzymał status quo. Remis w drugiej połowie, a w całym meczu wygrana Nadodrza 3-2. W tym momencie do bezpiecznego miejsca Nadodrzu brakuje pięciu punktów, a do końca sezonu tylko trzy mecze, teoretycznie dziewięć punktów do zdobycie i szansę na utrzymanie są, ale przydadzą się korzystne wyniki w innych meczach.

Starcie na szycie lider GPK-SUEZ Głogów mierzył się z rewelacją ostatnich kolejek ekipą Mert. Mert miało lekkie braki w składzie dlatego zaczęli trochę ostrożnie choć w piątej minucie po strzale Dawida Serweta objęli prowadzenie. GPK szybko odpowiedziało Woźniak Krystian i Adrian doprowadzili do stanu 2-1 pokonując bramkarza Mertu. Wynik na 3-1 do przerwy ustalił Rafał Dynak. Po zmianie stron mieliśmy kolorowe spotkanie, to wszystko za sprawą żółtych kartek, którymi napomniani zostali Martin Kamiński, Bartosz Pręda i Krystian Woźnik. Działo się, wszyscy zapisali się w notesach sędziowskich. Jednak nie brakowało również akcji bramkowych. Początek drugiej połowy to szybkie gole, Rafał Dynak, Krzysztof Mróż i ponownie duet Woźniaków – Adrian i Krystian. W trzydziestej minucie było 7-1 dla GPK i rywale nie mieli za dużo do powiedzenia. Ostatnie minuty to spuszczenie z tonu lidera, co zostało wykorzystane przez graczy Mert. Rozmiary porażki zmniejszyli Dawid Serweta strzelec dwóch goli i Aleksy Włodarczyk. Ostatecznie GPK wygrał 7-4 i zapewnił sobie awans, teraz nawet matematycznie goniący ich rywale nie dogonią ich. Walka o miejsce w pierwszej trójce i tym samym udział w barażach o awans wciąż trwa i liczą się w niej trzy zespoły.

Czwarty w stawce Kazet mierzył się z ostatnim zespołem New Magic. Wydawało się, że Kazet zdobędzie łatwe punkty, ale nic z tych rzeczy. Początek za sprawą Grzegorza Olszanowskiego, który zdobył dwa gole, należał do Kazetu. Później role się odwróciły i Filip Chyży strzelił kontaktowego gola, do remisu doprowadziła Mateusz Marut, który również wyprowadził zespół Magiców na prowadzenie, pierwsze w tym meczu. Olszanowski ponownie zapisał się w sprawozdaniu meczowym, tym razem Paweł strzelił gola na 3-3. Przed przerwą Marut ponownie dał prowadzenie New Magic. Po zmianie stron Marut zaczął strzelanie, a poprawił Chyży i New Magic prowadzili już 6-3. Wydawało się, że niespodzianka jest coraz bliższa. Paweł Olszanowski, próbował nawiązać walkę i zmniejszył starty, ale szybko Jakub Papuga z Magic odpowiedział i było 7-4. Po 26 minucie Kazet wziął się do gry, najpierw Grzegorz Olszanowski, po chwili Damian Delestowicz, a końcówka do dwa gole Pawła Olszanowskiego, który zapewnił wygraną swojemu zespołowi. Kazet dzięki porażce Mertu wskoczył na trzecie miejsce i zrównał się punktami z wojskowymi.

Kolejny mecz to właśnie starcie Inter-Vera z wcześniej wspomnianymi wojskowymi 4 Batalion Inżynieryjny. Wojskowi walczą o awans, a Inter jak to Inter błąka się gdzieś w środku tabeli. Początek to dominacja Inter-Vera, którzy zdobyli dwa gole, a bramkarza batalionowców pokonali Viktor Ushatov i Robert Zawada. Jarosław Trybus walczył i strzelił kontaktowego gola, na którego odpowiedział Łukasz Nockowski. Trybus ponownie zmniejszył straty do Interu, a Deperas doprowadził do remisu. Jednak końcówka pierwszej połowy to kolejny gol Ushatova i prowadzenie Inter 4-3. Po zmianie stron żółtą kartkę obejrzał Nockowski, a wojskowi strzelili dwa gola autorstwa Barłomieja Pędzika i prowadzili 5-4. Do remisu tym razem doprowadził Ushatov, a Nockowski, który dwa razy pokonał bramkarza 4 Batalionu, cios za cios, tym razem wyprowadził Szymon Deperas z wojska, który doprowadził do remisu. Ostatnie minuty meczu to ponownie dominacja Interu i ponownie dwa gole strzelone przez Łukasza Nockowskiego. Wygrana Inter-Vera była sporym zaskoczeniem, zwłaszcza dla wojskowych, którzy przecież chcą zagrać w barażach i awansować do I ligi.