Po szóstej kolejce II ligi sytuacja w tabeli robi się coraz bardziej klarowna. Na czołowych lokatach dwa zespoły, które prawdopodobnie będą między sobą walczyły o wygranie ligi, dalej dosyć wyrównana gra między czterema ekipami. Tabelę zamykają dwie drużyny, którym ciężko będzie zdobyć punkty w meczach innych niż bezpośrednie.

Niedzielne popołudnie zaczęło się od meczu New Magic – Sitech Głogów. Produkcyjni potrzebowali zwycięstwa, żeby udowodnić sobie, że potrafią i mogą osiągnąć więcej niż do tej pory pokazywali na parkietach Głogowskiej Amatorskiej Ligi Halowej. Sitech po dziewięciu minutach objął prowadzenie po strzale Bartłomieja Michalskiego, po kolejnych dwóch minutach podwyższył Sławomir Antkowiak. Kontaktowego gola jeszcze w pierwszej połowy zdobył Mateusz Marut, a kilka chwil po zmianie stron do remisu doprowadził Mateusz Becelewski. Między 20 a 23 minutą dwa szybkie gole dla Sitechu zdobyli Sylwester Szamotuła i Krzysztof Szczech, to pozwoliło produkcyjnym odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie, które po chwili stopniało do jednej bramki, bo gola zdobył Mateusz Opiłowski z New Magic. Po upływie pół godziny gry mieliśmy szybką wymianę ciosów. Dla Sitechu gola zdobył Kamil Krzykała, a szybka odpowiedź ze strony Mateusza Becelewskiego spowodowała, że wciąż było na styku. Ostatecznie utrzymał się wynik 5-4 dla Sitechu i to oni odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie i dopisali trzy punkty do swojego dorobku pokonując ostatnią drużynę w lidze, a sami wskoczyli na 6 miejsce w lidze.

W meczu GPK-SUEZ kontra Inter-Vera nie zabrakło walki i zaskoczenia, a to dlatego, że już na początku prowadzenie dla Interu zdobył Damian Wasiuk, ale szybko wyrównał Krystian Woźniak. Praktyczni cała pierwsza połowa wyglądało jak początek spotkania. Oko za oko, gol za gol. Na bramkę Mateusza Herbusia z Interu, celnym strzałem odpowiedział Alan Wojtaszek. Po dziesięciu minutach to samo, po golu Łukasza Nockowskiego z Inter-Vera odpowiedział Patryk Filipiak. Dopiero bramka Viktora Ushatova na dwadzieścia sekund przed końcem pierwszej połowy nie doczekała się odpowiedzi....w tej części spotkania. Na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 4-3 dla Inter-Vera. W drugiej połowie kolejny remis, tym razem po golu Adriana Woźniaka. Gdy żółtą kartkę obejrzał Ushatov, to Alan Wojtaszek strzelił szybkie dwa gole, które pozwoliły jego drużynie po raz pierwszy objąć prowadzenie i to dwubramkowe. Pod koniec spoktania Damian Wasiuk obejrzał żółtą kartkę, a niespełna trzydzieści sekund przed końcem meczu rozmiary porażki zmniejszył i wynik spotkania ustalił Ushatov zdobywając gola na 5-6. GPK nadal niepokonany i wciąż lideruje, a Inter-Vera bez zmian na 5 miejscu.

Mecz 4 Batalion Inżynieryjny przeciwko Nadodrze miał jednego faworyta, który wziął sobie do serca rolę jaką mieli w tym starciu. Nadodrze długo utrzymywało bezbramkowy remis, dopóki starczyło sił i wytrwałości w realizowaniu planu. Po dziesięciu minutach zaczęło się strzelanie wojskowych, które rozpoczął Przemysław Szkudlarski, po dwóch minutach podwyższył Szymon Deperas, a na niecałą minutę przed przerwą na 3-0 strzelił Robert Bukowski. Po zmianie stron 4 batalion nie zatrzymywał się i nadal atakował. Szybki gol Deperasa złamał obronę Nadorza i ta posypała się jak domek z kart. Kolejne gole zdobywali Jarosław Trybus dwa, Robert Bukowski, Przemysław Szkudlarski kolejne dwa trafienia zaliczył, a po jednym Kamil Taler, Klaudiusz Kida i Paweł Szybiak. Honorowe trafienie dla Nadodrza zdobył Marcin Kapuśniak. Wynik 12-1 to prawdziwy pogrom i pokazanie siły w lidze. Wojskowi na drugiej pozycji gonią lidera, natomiast Nadodrze spadło na siódme miejsce i będą bronić się przed spadkiem.

Ostatni pierwszoligowy mecz w niedzielne popołudnie to starcie Mert kontra Kazet. Drużyny sąsiadowały ze sobą w lidze i spodziewano się wyrównanego meczu, jednak to co zobaczyliśmy na parkiecie przerosło nasze oczekiwania. Przed upływem dziesiątej minuty meczu na tablicy wyników wciąż było 0-0, jednak wtedy rywala napoczął Przemysław Skarpiński z Mert. Później Patryk Duda zdobył dwa gole i było 3-0, trochę szybkie i niespodziewane. Jednak wtedy pierwsze trafienie dla Kazetu zdobył Paweł Olszanowski, a Artut Pierzak zmniejszył prowadzenie Mertu do jednej bramki. 3-2 do przerwy i szansa dla Kazetu na dobry wynik mimo słabego początku. Po zmianie stron hattrick Patryka Duda, gole Przemysława Skarpińskiego, Jerzego Sapruna i samobójcze trafienie Artura Pierzaka. Dziewięć bramek Mertu robiło wrażenie. Paweł Olszanowski zdobył jeszcze jednego gola ale to tylko zmniejszyło rozmiary porażki, ostatecznie 9-3 to wynik wysoki jak na miejsce obu zespołów i spodziewane emocje. Mert po słabym początku sezonu i zmianie nazwy wraca do walki o awans. Dwa zwycięstwa pod rząd pozwoliły wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli.