Za nami już czwarta kolejka III ligi, przed nami jeszcze jeden mecz, który zostanie rozegrany 3 grudnia. Jednak w niedziele działo się tyle, że wszyscy kibice byli w pełni ukontentowani.

Zaczęło się od spotkanie Dzikie Koty – Eleks, był to mecz z gatunku tych na samym dnie. Mierzyły się ze sobą zespoły bez zdobyczy punktowej i to była szansa na przełamanie złej passy i pierwszą wygraną w sezonie. Lepiej w mecz wszedł zespół Dzikich Kotów, Michał Ręba, Damian Pokrywka i Maksymilian Krzymiński w pierwszej połowie zdobyli po jednym golu, a cały zespół nie pozwolił rywalom na wiele i prowadzili 3-0. Po przerwie przez chwilę był to zacięty mecz, w ciągu trzech minut zobaczyliśmy kolejną bramkę dla Dzikich Kotów autorstwa Mateusza Rąpały, na którego odpowiedział Mateusz Rojek z Eleksu i było 4-1. Ci którzy spodziewali się wyrównanego spotkania i walki i dobry wyniki Eleksu mocno się przeliczyli, od 22 minuty tylko Dzikie Koty punktowały zdobywając kolejne gole. Sam Damian Pokrywka strzelił hattricka, Konrad Olak i Bartłomiej Ręba dołożyli po dwa a jeszcze jedno trafienie zaliczył Mateusz Rąpała i zakończyło sie wynikiem 12-1. Dzikie Koty oderwały się od dna i mają nadzieję na rozpoczęcie dobrej passy tym zwycięstwem, a Eleks utknął na dnie.

W kolejnym spotkaniu Odra Grodziec Mały podejmował LO1 Team. Licealiści chcieli podtrzymać dobrą serię wygranych meczów w tym sezonie, a na przeszkodzie stała drużyna z Grodźca, która dobrze zaczęła sezone ale w kolejnych meczach nie zdobyli punktów. W takich okolicznościach mecz rozpoczął się od żółtej kartki dla Pawła Giedronia i na tym zakończyła się pierwsza połowa. W drugiej części spotkania gola dla LO1 zdobył Seweryn Gnap, a z Odry odpowiedział Daniel Walner. Wynik remisowy utrzymywał się przez minutę, po której Gnap po raz kolejny dał prowadzenie licealistom, a później Kevin Kosiek zdobył dwie bramki i LO1 Team prowadził już 4-1. W samej końcówce rozmiary porażki zmniejszył strzał Walnera, dzięki któremy Odra Grodziec przegrała tylko 2-4 i nadal na swoim koncie ma trzy punkty, a LO1 nadal punktuje i już ma 9 punktów po 4 meczach i znajdują sie na najniższym stopniu podium.

Prezesjusze mierzyli się z liderem, ekipą KS Kłobuczyn. Zaczęło sie od gola dla Prezesjuszy Dawida Barana, jeszcze w pierwszej połowie odpowiedział Kacper Białota i było 1-1 do przerwy. Po zmianie stron na prowadzenie wyszła ekipa z Kłobuczyna, ponieważ gola zdobył Krzysztof Pieniążek, tym razem do wyrównania doprowadził Adrian Kwolek z Prezesjuszy i do 30 minuty było 2-2. Decydującego gola zdobył w 31. minucie Adrian Anklewicz, dzięki któremu KS Kłobuczyn odniósł kolejne zwycięstwo w tym sezonie i pozostają z kompletem punktów.

Spotkanie W&M Łago z viceliderem, drużyną Jagermeister zaczęło sie od szybko udokumentowanej przewagi Jagermeister. Hubert Dobrakowski zdobył pierwszej gola przed upływem drugiej minuty, ledwo minęła trzecia minuta, a samobójcze trafienie zaliczył Rafał Ochrymczuk. Gdy zaczęła się siódma minuta meczu Kamil Mochol trafił na 3-0. Jeszcze w pierwszej połowie gol kontaktowy dla Łago zdobył Alan Furman, a pod koniec pierwszej połowy Marcin Kumczyk otrzymał żółty kartonik. Druga połowa rozpoczęła się tak samo jak pierwsza, czyli od gola Dobrakowskiego. W 24 minucie ważny moment w meczu żółtą kartą napomniany Zdzisław Pierzak. Pod koniec spotkania Krystian Karwatka zmniejsza rozmiar porażki Łago trafiając na 2-4, ale później mamy festiwal kartek, Szymon Kichman otrzymał żółty kartonik, Zdzisław Pierzak drugi raz obejrzał kartkę koloru żółtego i w konsekwencji został ukarany czerwoną kartką. Jagermeister trzyma się blisko KS Kłobuczyn i nie zwalniają tempa pozostają niezwyciężonymi ekipami w lidze.