NA DOBRY POCZĄTEK |
środa, 18 października 2017 07:15 |
Sobotni wieczór przyniósł kilka niespodzianek w I lidze, ale na dobry początek takie niespodzianki są jak najbardziej wskazane. Rozegrano cztery spotkania, po których na prowadzeniu zameldowała się ekipa Budowlanych Paździoch, ale tuż za nimi Fuego Team i Dom-Bud. Na poczatek ZZPPM HMG grał z pierwszym liderem ligi Budowlanymi Paździoch, zaczęło się od gola Krystiana Worońca z Budowlanych, ale szybko wyrównał Tomasz Woszczyński. Po chwili Marcel Michalczak i Bartosz Bartoszewicz zapewnili dwubramkowe prowadzenie Budowlanym. Po przerwie Mateusz Gieszoft podwyższył wynik i wydawało się, że jest juz po meczu, ale Łukasz Świerczyński strzelił kontaktowego gola dla HMG. Wtedy w przeciągu pół minuty Krzysztof Napieralski i Bartoszewicz z Budowlanych rozwiali wszelkie wątpliwości dotyczące lepszej ekipy, strzelili dwa gole i wyraźnie prowadzili. Gole Ireneusza Kapturskiego i Tomasza Filipiaka w ostatniej minucie tylko zmniejszyły rozmiary porażki ZZPPM HMG. Drugie spotkanie sobotniego wieczoru było bardziej wyrównane, Koźlice Team mierzyły się z Locusem. Prowadzenie dla Locusa zdobył Patryk Obiała w trzeciej minucie, ale do wyrównania już w 11 minucie doprowadził Piotr Wypych. W drugiej połowie drużyna z Koźlic wyszła na prowadzenie za sprawą Stefana Szarota, ale wyrównał Jakub Gruszecki. Gry Wypych zdobył bramkę w 33 minucie wydawało się, że Koźlice wygrają to spotkanie, jednak na pięć sekund przed końcem Radosław Kosmala pokonał bramkarza Koźlic i mecz zakończył się podziałem punktów. Pierwszy remis w tym sezonie stał się faktem. Mecz Dom-Bud z Auto Max Sławiński był ciekawym widowiskiem, pod koniec pierwszej części na prowadzenie wyszła drużyna Dom-Bud po strzale Pawła Gacy, po zmianie stron prowadzenie podwyższył Tomasz Gaca. Końcówka spotkania to ataki drużyny Sławińskich, które w 34. minucie przyniosły efekt w postaci gola kontaktowego. Na więcej zabrakło czasu i Dom-Bud odniósł zwycięstwo w bardzo wyrównanym meczu. Ostatni mecz sobotniego wieczoru był dość zaskakujący. Drużyna PWiK Głogów grała z Fuego Team i miała w pamięci ostatnia wysoką porażkę, dlatego w tym meczu starali się zdobyć prowadzenie i uważnie grać w obronie. Gdyby bramkarz Wodociągów lepiej obliczył lot piłki, to może Michał Olejnik nie strzelił by kuriozalnego gola. Próba wrzucenie piłki w pole karne PWiK zakończyła się golem i prowadzeniem barowiczów. Druga połowa to mniejsze koncentracja w obronie PWiK ale gol Pawła Kondratyka i remis w 22. minucie. Odpowiedź Fuego była szybka i skuteczna, gdyż w trzy minuty zdobyli trzy gole, Damian Żmijowski, Marcin Borowiak i Jarek Radliński trafili po razie i ich zespół prowadził 4-1. W ostatnich minutach trwała wymiana cios za cios, Darek Ancygier strzelił drugiego gola dla PWiK, odpowiedział Żmijowski, ale Ancygier po raz kolejny pokonał bramkarza Fuego i ustalił wynik meczu na 5-3 dla Fuego. Wodociągowcy musza poprawić grę w obronie, bo w ataku byli bardzo aktywni ale sezon zaczynają od ostatniego miejsca w tabeli. |